Chodzi o tablicę przypominającą, że na Wzgórzu Wolności stała w przeszłości Wieża Bismarcka. Bydgoskie Stowarzyszenie Miłośników Zabytków "Bunkier" zwróciło się z takim wnioskiem do Miejskiego Komitetu Walk i Męczeństwa.
Roman Jasiakiewicz, jeden z członków miejskiego komitetu, poczuł się tą propozycją dotknięty. Napisał do "Bunkra" list. "To przykład zatracenia instytutu samozachowawczego (polskiego). To lekceważenie ofiar pruskich i niemieckich mordów na społeczności polskiej. To w końcu brak szacunku dla historii uciemiężonego Miasta" - napisał przewodniczący bydgoskiej rady miasta.
Przeczytaj również: Wieża Bismarcka a Roman Jasiakiewicz, Plac Teatralny a poprawność historyczna [list od czytelnika]
- Jeżeli mielibyśmy wyburzyć wszystko co powstało za czasów zaboru pruskiego, musielibyśmy zburzyć 90 procent centrum Bydgoszczy - przekonuje tymczasem Robert Szatkowski, prezes Stowarzyszenia Bydgoski Wyszogród. Całą sprawę nazywa zaś "nagonką na jedno ze Stowarzyszeń, jaką rozpętał Przewodniczący Rady Miasta Roman Jasiakiewicz".
- Otto von Bismarck był bardzo negatywną postacią w dziejach Polski. Jednak upamiętnienie faktu, że taki budynek w Bydgoszczy istniał, nie jest niczym złym - pisze w liście otwartym Szatkowski.
Podobnego zdania jest Jarosław Butkiewicz, prezes BSMZ "Bunkier". - Naszym zamiarem jest wyłącznie poinformowanie bydgoszczan o istnieniu obiektu architektonicznego, jakim była wieża. A że znajdowała się akurat na terenie obecnego Cmentarza Bohaterów, to fakt. Zaprzeczanie temu to fałszowanie historii. - wyjaśnia. - Na pewno nie mamy zamiaru gloryfikować Bismarcka - dodaje Butkiewicz.
Krótka historia kontrowersyjnej Wieży Bismarcka w Bydgoszczy
Robert Szatkowski w swoim liście podkreśla też fakt, że po odzyskaniu niepodległości przez Polskę budowla otrzymała nazwę Wieża Wolności.
Czy więc tablica powstanie? - Czekamy na oficjalne pismo z Miejskiego Komitetu Walk i Męczeństwa, bo na razie sprawę znamy wyłącznie z przekazów medialnych. Wtedy zdecydujemy, co dalej - dodaje Butkiewicz.
Czytaj e-wydanie »
Roman Jasiakiewicz, jeden z członków miejskiego komitetu, poczuł się tą propozycją dotknięty. Napisał do "Bunkra" list. "To przykład zatracenia instytutu samozachowawczego (polskiego). To lekceważenie ofiar pruskich i niemieckich mordów na społeczności polskiej. To w końcu brak szacunku dla historii uciemiężonego Miasta" - napisał przewodniczący bydgoskiej rady miasta.
Przeczytaj również: Wieża Bismarcka a Roman Jasiakiewicz, Plac Teatralny a poprawność historyczna [list od czytelnika]
- Jeżeli mielibyśmy wyburzyć wszystko co powstało za czasów zaboru pruskiego, musielibyśmy zburzyć 90 procent centrum Bydgoszczy - przekonuje tymczasem Robert Szatkowski, prezes Stowarzyszenia Bydgoski Wyszogród. Całą sprawę nazywa zaś "nagonką na jedno ze Stowarzyszeń, jaką rozpętał Przewodniczący Rady Miasta Roman Jasiakiewicz".
- Otto von Bismarck był bardzo negatywną postacią w dziejach Polski. Jednak upamiętnienie faktu, że taki budynek w Bydgoszczy istniał, nie jest niczym złym - pisze w liście otwartym Szatkowski.
Podobnego zdania jest Jarosław Butkiewicz, prezes BSMZ "Bunkier". - Naszym zamiarem jest wyłącznie poinformowanie bydgoszczan o istnieniu obiektu architektonicznego, jakim była wieża. A że znajdowała się akurat na terenie obecnego Cmentarza Bohaterów, to fakt. Zaprzeczanie temu to fałszowanie historii. - wyjaśnia. - Na pewno nie mamy zamiaru gloryfikować Bismarcka - dodaje Butkiewicz.
Robert Szatkowski w swoim liście podkreśla też fakt, że po odzyskaniu niepodległości przez Polskę budowla otrzymała nazwę Wieża Wolności.
Czy więc tablica powstanie? - Czekamy na oficjalne pismo z Miejskiego Komitetu Walk i Męczeństwa, bo na razie sprawę znamy wyłącznie z przekazów medialnych. Wtedy zdecydujemy, co dalej - dodaje Butkiewicz.
Czytaj e-wydanie »