https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Więzień z celi zbiegów z Grudziądza: - Mam mętlik w głowie

Aleksandra Pasis
Więzienie w Grudziądzu.
Więzienie w Grudziądzu. Przemysław Decker
Sąd Rejonowy w Grudziądzu wydał wczoraj postanowienie o przedłużeniu dla oskarżonych aresztu tymczasowego na 2 miesiące. Wnosił o to prokurator. Obrońcy byli przeciwni.

Przebywając w areszcie, przestępcy mają m.in. ograniczone możliwości widzeń, nie mogą się ubiegać o przepustki. Paweł R., który jako jedyny nie uciekł z trójką recydywistów z grudziądzkiego więzienia, składał wczoraj zeznania i... je odwołał.

Wnioskiem prokuratora o przymusowe doprowadzenie Pawła R., współwięźnia z celi, w której przebywał razem z oskarżonymi o ucieczkę z Zakładu Karnego nr 2 w Grudziądzu, rozpoczęła się wczoraj druga rozprawa przed Sądem Rejonowym.

- To kluczowy świadek - argumentował Marcin Licznerski, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.

25-latek nie stawił się bowiem na wezwanie sądu. Po około pół godzinie świadek, w asyście policjantów, pojawił się na sali. - Ja chcę mieć święty spokój z tą ucieczką - rozpoczął zeznawać.

Więcej wiadomości z Grudziądza na www.pomorska.pl/grudziadz.

Paweł R. nie chciał opowiadać o szczegółach ucieczki, jaką zorganizowali współwięźniowie, twierdząc, że nie pamięta tamtych wydarzeń. Młody grudziądzanin, który już przebywa na wolności, potwierdził jedynie, że w celi znajdował się telefon komórkowy. - Nie chciałem uciekać z nimi, bo zostało mi do odsiadki zaledwie pół roku - zeznał 25-latek. Wobec „niepamięci” zostały odczytane zeznania Pawła R., które składał tuż po zdarzeniu. Wynika z nich m.in., że całym mózgiem ucieczki był oskarżony Bartosz Ś. To on piłował kraty. „Ja udawałem, że tego nie widzę. Powiedział , że mam trzymać mor.ę na kłódkę, bo skończy się to źle” - opowiadał w toku postępowania - wówczas - współwięzień oskarżonych.

I podkreślał: „Nie pomagałem im. Nie wszczynałem też alarmu. Położyłem się spać”. Z przytoczonych zeznań Pawła R. wynikało też, że Bartosz Ś., Marcin P. i Robert B. planowali napad na agencje bankowe. Na pytanie oskarżonego Bartosza Ś., czy Paweł R. podtrzymuje obciążające go zeznania, świadek odpowiedział: - Nie.

Prowadząca rozprawę sędzia Bogumiła Dzięciołowska zapytała: - Czy świadek obawia się oskarżonych? Paweł R. stwierdził, że nie. Po czym skwitował: - Mam mętlik w głowie. Nie podtrzymuję wszystkiego, co zostało odczytane. Mam mętlik w głowie i chcę już skończyć.

Przesłuchani zostali też funkcjonariusze Służby Więziennej. - Po ucieczce zabezpieczałem celę osadzonych. Znaleźliśmy dwa pręty metalowe, brzeszczoty, które nie były własnością Zakładu Karnego - mówił jeden z funkcjonariuszy. - Były one dobrze ukryte pod metalową półką nad umywalką.

Jako pierwszy ucieczkę zauważył funkcjonariusz obsługujący monitoring więzienny. - Od razu powiadomiłem swojego przełożonego - mówił.

Nie stawiła się wczoraj przed sądem była dyrektor Zakładu Karnego nr 2, która po tym zdarzeniu została odwołana ze stanowiska.

Do ucieczki doszło na początku października 2015 roku. Osadzeni przepiłowali kraty brzeszczotem i za pomocą liny wydostali się po murze na zewnątrz. Spod więzienia odjechali autem wraz z kolegą jednego ze zbiegów. Udali się do Olsztyna, a następnie do Poznania. Zostali zatrzymani tu po 3 dniach.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska