Sprawdzamy we włocławskiej Komendzie Policji. Czy był taki sygnał? O co chodzi? Nadkomisarz Małgorzata Marczak wnikliwie analizuje wszystkie sprawy, jakie ostatnio wpłynęły do komendy. - Tylko jedna z nich dotyczy Zespołu Szkół Chemicznych - wyjaśnia.
Uczeń przyniósł do szkoły... pistolet gazowy. Taki, na posiadanie którego nie jest potrzebne zezwolenie. Wyglądał jednak jak najprawdziwsza broń palna, wystawał zza uczniowskiej pazuchy. Nauczyciel zabrał pistolet, powiadomiony został ojciec chłopaka. To do niego bowiem ta broń należy. - Do czasu przybycia właściciela pistoletu, broń została zdeponowana w sejfie w gabinecie dyrektora szkoły - mówi nadkom. Małgorzata Marczak. Zdaniem policji zachowanie pedagogów było jak najbardziej właściwe.