Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WORD w Toruniu. Po pół roku śledztwa dyrektor bez zarzutu, ale doniesień przybywa

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
W maju związkowcy pikietowali przed siedzibą WORD w Toruniu.
W maju związkowcy pikietowali przed siedzibą WORD w Toruniu. (go)
Od pół roku prokuratura bada, czy dyrekcja WORD w Toruniu wywierała naciski na egzaminatorów i wyniki egzaminów, a także inne możliwe nieprawidłowości. Z jakim efektem? Nikt dotąd żadnych zarzutów nie usłyszał, ale śledztwo się rozrasta, bo związkowcy składają kolejne doniesienia do prokuratury.

Zobacz wideo: Trzy miesiące zwolnienia chorobowego, koniec raju dla symulantów.

Ostatnie doniesienie do prokuratury wniesione przez związek zawodowy "NSZZ Solidarność 80" dotyczy możliwego narażenia życia i zdrowia pracownika przez dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu. W jaki sposób? Miałoby to nastąpić poprzez dopuszczenie do pracy (dokładnie: udziału w szkoleniu) pracownika przebywającego na zwolnieniu chorobowym (art. 220 i 218 kk). Taki fakt potwierdziła podczas kontroli PIP.

Sprawy pracownicze, oczywiście, są ważne. Najpoważniejszym jednak wątkiem śledztwa, który od lutego br. prowadzi Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód jest podejrzenie wywierania przez dyrekcje WORD nacisków na egzaminatorów i wyniki egzaminów na prawo jazdy. Co po pół roku dzieje się z tą sprawą?

Szokujące nagranie w laboratorium w Gdańsku

Według zawiadamiających prokuraturę, dyrektor WORD po pierwsze miał egzaminatorom surowiej traktować podczas egzaminów kursantów z tych szkół jazdy, z którymi ośrodek był skonfliktowany. Tym samym śledztwem objęty został jednak jeszcze drugi wątek. Chodzi o wpływanie przez dyrektora WORD na urzędników marszałkowskich. W roku 2017 przeprowadzali oni kontrolę egzaminu na prawo jazdy, którego nie zdał mężczyzna twierdzący, że jest dobrym znajomym dyrektora. Ostatecznie egzamin unieważnili jako przeprowadzony wbrew procedurom. Takie rozwiązanie umożliwiało mężczyźnie darmowe jego powtórzenie.

Szokowały nagrania, które trafiły do prokuratury. "Nowości" ujawniły ich treść pod koniec lutego br. Rozmowę toczył egzaminator z WORD, który sprawę unieważnienia egzaminu wyjaśniał w Urzędzie Marszałkowskim w Toruniu z kontrolerami. Usłyszał od nich m.in.: " My to naciągniemy. Oni chcą, my to naciągniemy. (...) Pan się w ogóle tym nie przejmuje i tyle. Nie wiem, dlaczego oni (dyrektorzy WORD-przyp. red.) się upierają", "Wychodzi na to, że dyrektor Staszczyk się przy tym unieważnieniu upiera. Nie wiem, dlaczego" i "Także pan się w ogóle tym nie przejmuje. Pan sobie da spokój. Mówię panu, że se pan nagrabi. I przy najbliższej okazji pana spuści, i tyle".

Prokurator Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu przekazuje, że nagranie przekazane zostało do Gdańska. Tam w Laboratorium Kryminalistycznym Komendy Wojewódzkiej Policji poddane zostało analizie. -Teraz oczekiwana jest ekspertyza biegłego. Dotyczyć będzie zarówno spraw technicznych, jak i treści nagrania - wyjaśnia prokurator.

Całe toruńskie śledztwo od pół roku toczy się "w sprawie". To znaczy, że nikt - ani sam dyrektor WORD, ani jego zastępca, ani też urzędnicy - nie usłyszeli dotąd żadnych zarzutów. A ponieważ zawiadomień do prokuratury przybywa, śledztwo się rozrasta.

Polecamy

Dyrektor czuje się niewinny. Urząd Marszałkowski spokojnie czeka

W maju br. związkowcy z "Solidarności 80" pikietowali, domagając sie przywrócenia do pracy zwolnionych egzaminatorów oraz zmiany na stanowiska dyrektora WORD. Wówczas publicznie głos zabrał przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, któremu ośrodek podlega.

- Obecnie w WORD w Toruniu kontrolę prowadzi PIP, sytuację bada Prokuratura Rejonowa, a sąd pracy zajmuje się sprawą wypowiedzeń, które otrzymali niektórzy pracownicy. Poczekajmy więc na efekty działań tych organów. Urząd Marszałkowski, zgodnie z harmonogramem kontrolę w WORD w Toruniu ma zaplanowaną na drugi kwartał tego roku. W tej sytuacji dziwi nas ta akcja protestacyjna" - mówił Marek Smoczyk, sekretarz województwa.

- Wnioskuję, że za protestem stoi dwóch egzaminatorów, których we wrześniu powiadomiłem o zamiarze wypowiedzenia im umów o pracę. Najpierw poszli na półroczne zwolnienia lekarskie, a potem zapisali się do związku zawodowego. Codziennie otrzymuję od tego związku zawodowego dziesiątki pism, co paraliżuje pracę moją i współpracowników, bo musimy na to odpisywać - mówił natomiast dyrektor Marek Staszczyk.

Dyrektor WORD podkreślił, że cierpliwie czekam na wynik postępowania prokuratury. -Jestem o niego spokojny. Stanowczo zaprzeczam, bym ja albo ktoś z moich współpracowników naciskał na egzaminatorów. Po zakończeniu tego postępowania prokuratorskiego wystąpię z powództwa cywilnego przeciw osobom, które niszczą wizerunek WORD - zapowiedział.

Tymczasem związkowcy są przekonani, że finał śledztwa będzie niż spodziewany przez dyrektora inny i że wtedy marszałek województwa zmuszony już będzie dokonać zmian personalnych. Tego oczekują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: WORD w Toruniu. Po pół roku śledztwa dyrektor bez zarzutu, ale doniesień przybywa - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska