W większości to ci sami mężczyźni, którym jakoś nie przeszkadza praca kobiet i na etacie, i w domu, powroty z siatami i dzieckiem uwieszonym na ramieniu ani oglądanie w najlepsze meczu naszych, kiedy ona pierze, zmywa, prasuje czy pucuje okna. Mają usta pełne frazesów o płci niewieściej, raz w roku nawet wykosztują się na jakiś kwiatek. W głębi duszy jednak cały czas wiedzą, że to nie tak być powinno, że to za mało – wszak wiodą swój ród od Zawiszy Czarnego przynajmniej, więc burzy się w nich rycerska krew. I podają jeden drugiemu przekaz: mus bronić nasze białogłowy przed czarnolicymi Saracenami. Czas nam wyruszyć na wyprawę krzyżową. Czuj duch!
W gronie szerzących te banialuki (60 posłów PiS!) o hordach czarnoskórych imigrantów, którzy strumyczkami zalewają polskie miasta i sioła są i kobiety; córy Emilii Plater, co najmniej. Nic to, że czas jakiś temu uczestniczyli w procederze sprowadzania do kraju nad Wisłą zdecydowanie nie bladoskórych filmowców. Teraz nadszedł czas, by stanęli w prawdzie. Swojej. Więc wyprodukowali ohydny spot propagandowy swojej gromady.
Hej, kto Polak na bagnety!
Więc stoją, a raczej siedzą i pracowicie tłuką w klawiatury – sieją durną propagandę. A że z prawdą nie ma to nic wspólnego, tym gorzej dla prawdy! Taplają się w swoich wynurzeniach o domniemanych zagrożeniach, robią spod pachy zdjęcie ludziom o ciemnej karnacji, którzy dostarczyli im zamówione na wynos jedzenie z indyjskiej knajpy albo uberem odwieźli z mocno zakrapianej imprezy, albo pracę zabrali rzekomo szukającemu jej od lat rodakowi. Szczują, judzą, wytykają palcem.
Śmierdzi to na kilometr. Szambem
