https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wykreślenie kary śmierci z Katechizmu niewiele zmienia. A co z wojną?

Adam Willma
archiwum/EastNews
Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której policja czy wojsko zostałyby pozbawione możliwości przywracania porządku również przy pomocy takiego narzędzia jak śmierć.

Rozmowa z doktorem Januszem Kucharczykiem, filozofem i historykiem idei o zmianach w katolickim podejściu do kary śmierci.

Papież Franciszek właśnie zmienił nauczanie Kościoła katolickiego w kwestii kary śmierci. Obecny zapis w katechizmie brzmi jednoznacznie: „Kościół w świetle Ewangelii naucza, że kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby, i z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie”. Można się było tego spodziewać?
Przyznam, że trochę mnie ta zmiana zaskoczyła, choć w przypadku Franciszka nie jest to oczywiście zmiana o 180 stopni. Już Jan Paweł II również był krytykiem kary śmierci. Ten ostatni pozostawił jednak zastrzeżenie, że w pewnych sytuacjach kara śmierci jest dopuszczalna. W obecnym zapisie tego zastrzeżenia nie ma. Jest to dość istotna korekta.

Jeśli obecne nauczanie „Katechizmu Kościoła katolickiego” potraktować literalnie, grzechem byłoby realizowanie wyroków śmierci na przykład przez egzekutorów polskiego państwa podziemnego na katach z Gestapo.
To dość radykalny wniosek, bo jeśli dobrze rozumiem, prawo kościelne nie będzie działało wstecz. Trudno się jednak nie zgodzić, że ta zmiana przysporzy katolikom wielu dylematów. Weźmy pod uwagę sytuację policyjnego pościgu lub obrony koniecznej. Do tej pory wychodzono z założenia, że śmierć przestępcy może przyczynić się do ochrony wyższego dobro. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której policja czy wojsko zostałyby pozbawione możliwości przywracania porządku również przy pomocy takiego narzędzia jak śmierć. A przecież w takich sytuacjach - jakkolwiek byśmy tego nie nazwali - mamy do czynienia z natychmiastowym wymierzeniem kary wobec człowieka, który ignoruje prawo. Sprawa z punktu widzenia teologii katolickiej jest tym trudniejsza, że katolicyzm nie jest pacyfistyczny z założenia. Pacyfizm i idea odrzucenia przemocy nie jest oczywiście w chrześcijaństwie niczym nowym. Pacyfiści pojawiali się w nurcie protestanckim, głównie anabaptys -tycznym, ale byli również w obrębie Kościoła katolickiego. Mam na myśli nurty, które odrzucały nawet możliwość służby w jednostkach zmilitaryzowanych. Takie stanowisko jest konsekwentne i spójne. Trudno powiedzieć to samo o poglądzie Franciszka, który z jednej strony mówi o „zamachu na nienaruszalność i godność osoby”, ale jednocześnie nie odbiera praw szafowania śmiercią państwowemu aparatowi przemocy. Wydaje mi się, że Franciszek uczynił o jeden krok za daleko i Kościół katolicki będzie musiał sobie z tym jakoś poradzić. Odnoszę wrażenie, że zmiana w Katechizmie była podyktowana impulsem emocjonalnym. Ta część katolików, która już dziś jest negatywnie nastawiona do Franciszka, zyska nowy argument. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby w przyszłości ten zapis ponownie uległ zmianie, bo przecież nie ma on charakteru dogmatu.

Skąd wzięło się wcześniejsze stanowisko chrześcijan, które dopuszczało karę śmierci?
Mamy tu cały wachlarz poglądów. Z jednej strony stanowisko dopuszczające karę śmierci, ale z drugiej radykalnych krytyków jej zniesienia, którzy utrzymują, że odebranie władzy możliwości egzekwowania tej kary burzy porządek społeczny. W Starym Testamencie wątek kary śmierci pojawia się już po Potopie i dotyczy wszystkich ludzi. Co prawda Nowe Przymierze wnosi zupełnie nową jakość, ale akurat problemu kary śmierci nie rozstrzyga jednoznacznie. Dodatkowym problemem jest to, że Nowy Testament przekazuje nam zalecenia głównie dotyczące Kościoła, a nie państwa. Owszem, mamy tu np. fragment o tym, że „nie na darmo władza miecz nosi”, ale nie są to przekazy jednoznaczne. Z kolei, gdyby zastosować w praktyce prawo wynikające ze Starego Testamentu, natychmiast wpłyniemy na różne rafy, bo trudno dziś sobie wyobrazić karanie śmiercią za cudzołóstwo czy złorzeczenie rodzicom. Warto też pamiętać, że w 51 krajach, które zachowały karę śmierci, stosuje się ją nie tyle w przypadkach wskazanych przez prawo Mojżeszowe, ale głównie w przypadku przestępstw związanych z narkotykami. Bo okazuje się, że kara śmierci potrafi odstraszać.

Zobacz także: Groźny wypadek w regionie. Śmigłowiec przyleciał po ranną osobę [zdjęcia]

Zmiana następuje w czasie wzmożonego zagrożenia islamskim terroryzmem. To zagrożenie jest wiatrem w żagle dla zwolenników kary śmierci.
Ten kontekst jest rzeczywiście niezbyt fortunny. Osobną kwestią jest to, czy kara śmierci rzeczywiście jest zaporą dla szahidów, którzy chcą zostać męczennikami.

FLESZ: Trzy lata prezydentury Andrzeja Dudy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska