https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

WYROK - 25 lat. Sprawa zabójstwa w lombardzie Przyszli aby zabić

Beata Korzeniewska
hanna chaberska
25 lat spędzi w więzieniu 26-letni Tomasz Chomicz, uznany winnym zabójstwa w lombardzie - zdecydował wczoraj Sąd Okręgowy. Wcześniej na salę rozpraw dotarł list drugiego z oskarżonych, który popełnił samobójstwo w toruńskim areszcie.

     Jego autor - 29-letni Daniel Jabłoński w miniony wtorek powiesił się w celi. Sąd odczytał list na godzinę przed ogłoszeniem wyroku. - Prowadzicie taki poważny proces, a dajecie się manipulować - pisał w, jak sam nazwał "mowie końcowej" Jabłoński. - Teraz będzie łatwo. Nie żyję, więc możecie mi przypisać winę. Wierzycie Chomiczowi. Nie byłem bez winy, ale on ma na sumieniu więcej spraw. _Samobójca zdradził też komu sprzedał wykorzystaną w czasie napadu broń.
     W czasie procesu obaj oskarżeni przyznali się jedynie do udziału w napadzie. Wzajemnie obarczali się winą co do tego, który z nich nacisnął spust.
     4 lata temu na Wojska Polskiego
     
Do zbrodni doszło ponad 4 lata temu przy ul. Wojska Polskiego w Toruniu. Mężczyźni sterroryzowali pistoletem pracownika sklepu, zabrali mu kosztowności i pieniądze. Kiedy wychodzili, Daniel Jabłoński strzelił leżącemu na ziemi sprzedawcy w tył głowy. Z makabryczną tajemnicą żyli do grudnia ub.r. Wpadli dzięki systemowi policyjnemu, gromadzącemu linie papilarne.
     - _Spotkali się, by popełnić przestępstwo
- uzasadniał wyrok sędzia Andrzej Walenta. - Podzielili się rolami. Daniel Jabłoński trzymał ofiarę na muszce, a Chomicz w tym czasie plądrował lombard. Nie byli zamaskowani i mieli broń z tłumikiem. Wiedzieli, że ich ofiara może rozpoznać jednego z napastników, mieszkającego w sąsiedztwie. Planowali usunąć świadka - mówił sędzia. - To była egzekucja. Odrzucamy wersję, że Tomasz Chomicz godził się tylko na napad. Zabili go z zimną krwią. Żaden człowiek nie zasługuje na taką śmierć.
     **_Chciał pobić kamerzystę?

     _Chomicz jeszcze przed ogłoszeniem wyroku próbował przedłużać proces. Najpierw nie był w stanie w ogóle siedzieć na sali. Chwiał się, bełkotał i zasypiał. Wczoraj był za to bardzo pobudzony, na korytarzu próbował uderzyć kamerzystę. Później przekonywał skład sędziowski, że boli go serce. Po przerwie biegły kardiolog orzekł, że może składać wyjaśnienia. Nie wniosły one jednak niczego nowego do sprawy. W ostatnim słowie prosił o nadzwyczajne złagodzenie kary. Sędziowie przychylili się do wniosku prokuratora.
     Wyrok jest nieprawomocny. Sąd zgodził się na opublikowanie nazwisk.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska