Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z bydgoskiego Stomedu nie zadzwonili do pacjentów, bo to kosztuje

Marta Pieszczyńska, [email protected], tel. 52 326 31 19
fot. sxc.hu
- Nikt mnie nie poinformował o zmianie godziny wizyty - mówi Katarzyna Jurek, która w poniedziałek zastała zamknięte drzwi Stomedu. Ostatecznie bolącego zęba wyleczyła w gabinecie prywatnym.

A plany zaczęły się komplikować już w miniony piątek, kiedy to do pani Katarzyny zadzwoniono ze Stomedu z informacją o awarii prądu. - Recepcjonistka powiedziała, że piątkową wizytę trzeba będzie przełożyć - relacjonuje pacjentka. - Zapisała mnie na poniedziałek.

Bydgoszczanka, mimo silnego bólu zęba, postanowiła poczekać. - Zależało mi na tym, aby nie płacić za wizytę - przyznaje. - Prywatne leczenie jest bardzo drogie.

W poniedziałek, zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami, pojawiła się pod Stomedem o godzinie 20.00. Jednak przy drzwiach wejściowych czekało już dwóch pacjentów. - Okazało się, że placówka jest zamknięta - opowiada pani Katarzyna.

Na szybie wisiała kartka z informacją o awarii - tym razem rury. - Dzwoniliśmy do Stomedu, ale nikt nie podnosił słuchawki - mówi bydgoszczanka. - Nie wiedzieliśmy, czy dentysta będzie jeszcze przyjmował, bo na kartce napisano jedynie, że naprawianie rury potrwa do godziny 21.00.

Przeczytaj też W Bydgoszczy nie ma nocnych dyżurów stomatologicznych.

Pacjenci zrezygnowali z wizyty. - To skandal! - bulwersuje się pani Katarzyna. - Przecież wystarczyło nas poinformować telefonicznie o możliwych spóźnieniach.
Krzysztof Kowal, kierownik Stomedu, nie ma sobie nic do zarzucenia. - Od godziny 21.00 placówka była ponownie czynna - wyjaśnia.

- Ale dlaczego nie zadzwoniono do pacjentów z informacją o potencjalnych zmianach? - pytamy.

- Dla nas każdy telefon to dodatkowy koszt - odpowiada kierownik. - Poza tym przez długi czas nie wiedzieliśmy, o której godzinie uda się opanować sytuację.

Zdaniem Barbary Nawrockiej, rzecznika prasowego bydgoskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, o wszelkich zmianach dotyczących godzin przyjęcia pacjenta należy zawiadomić. I to w każdy możliwy sposób - tłumaczy rzecznik. - Z drugiej strony awaria rury to zdarzenie losowe, którego nie da się przewidzieć.

Informacje z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Tymczasem pani Katarzyna zapisała się już na wizytę prywatną. Jak podkreśla, gdyby wiedziała, że po godzinie 21 zostanie przyjęta do Stomedu, z pewnością poczekałaby pod placówką. - Informacja na drzwiach była nieprecyzyjna - oburza się. - Poza tym, w Stomedzie nikt nie raczył odebrać telefonu.

I dodaje: - Od lat płacę składki zdrowotne. Niestety, gdy przyjdzie potrzeba, muszę korzystać z leczenia prywatnego - kwituje zbulwersowana.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska