Pamiętam, że po śmierci polskiego papieża piłkarscy fanatycy Legii i Polonii Warszawa wymieniali się szalikami skandując "Pojednanie dla papieża!". Ale pokój między nimi trwał do najbliższego meczu. Także kibice Cracovii i Wisły przekazali sobie nawet znak pokoju podczas patriotycznej mszy w intencji papieża...
Z nie mniejszym zażenowaniem oglądam fraternizację polityków PiS z kibolami. Fakt, że wspólnej mszy w intencji najbliższych ustawek jeszcze nie było, ale do wyborów jeszcze pięć dni.
Teraz czytam, że kibice Falubazu z Zielonej Góry modlą się w miejscu, gdzie w niedzielę pod kołami samochodu zginął młody chłopak. Oglądam też nieocenzurowane przez telewizję fragmenty kibolskich bitew z policją. I trudno mi wyobrazić sobie pogrzeb tego młodego człowieka,. Będą szaliki, znaki pokoju, patriotyczne slogany i - politycy.
Przeczytaj również: CBŚ rozbiło toruńską "bojówkę" pseudokibiców [wideo]
A mnie się wydaje, że z kibolami nikt nie powinien rozmawiać. Kiboli, najczęściej pijanych, trzeba rozpędzać pałkami, gazem i armatkami wodnymi. Ale prezes Kaczyński tydzień temu wyjaśnił, że z chuligaństwem, bandytyzmem i ustawkami trzeba bezwzględnie walczyć - "ale jeżeli kibice urządzają uroczystości patriotyczne, to trzeba bić im brawo".
Trudno tylko powiedzieć, czy bitwa z biało-czerwonym szalikiem i orłem jest już patriotyczna.
Czytaj e-wydanie »