Zajączek się popisał

Nawet sołtys ze Stobna zauważył, że frekwencja dopisała nad podziw. I dziwił się jak to możliwe, że na "Zajączka" walą tłumy, a na wybory, które są całkiem za darmo, ludzie ochoty iść nie mają. Na sali siedzieli niektórzy z wybranych kandydatów, pewnie i oni nieraz zastanawiają się czemu tak jest. A tegoroczny "Zajączek" zachwycił wszystkich. Tucholan nie zniechęciły nawet przeróżne jego inspekcje - straży pożarnej, kontroli p.poż czy policjanta z książeczką mandatów. Przeciwnie, te wizyty dowiodły, że w kabarecie potrafią śmiać się także z siebie. Ale "Zajączek" nie poprzestał na samodzielnym programie i postanowił wciągnąć do zabawy także publiczność. Zaczęło się od pomysłodawcy i inicjatora całego galimatiasu, Józefa Spornego, który głośno zastanawiał się czy nie otworzyć firmy, która świadczyłaby usługi reklamowe przeróżnych instytucji, ot choćby Urzędu Miejskiego, Starostwa Powiatowego czy Tucholskiego Ośrodka Kultury. Pomysły chwyciły - publiczność zaraziła się pasją wymyślania haseł. Ogłoszony konkurs dowiódł, że tucholanie nie gęsi, a i pióro nie jest im obce. Propozycje nie były tuzinkowe, ale szczególnym aplauzem nagrodzono dwa hasła - "Zakład pogrzebowy - nieśmiertelny interes" i "Chcesz zostać burmistrzem miasta naszego, zmień swoje miano na Kowalskiego".

Ale w tegorocznym programie było więcej odniesień do tego, co w kraju słychać, niż na tucholskim podwórku. Ciekawe, czy nowi włodarze dostarczą "Zajączkowi" inspiracji na przyszły rok?