To jakieś nieporozumienie - denerwuje się Czytelnik z Lipna. - Do tej pory opłacałem składkę ubezpieczeniową wraz z czynszem. Każdego miesiąca płaciłem dodatkowo za ubezpieczenie mieszkania pięć złotych. Czy coś się zmieniło? - pyta. - Dlaczego firma ubezpieczeniowa upomina się o jakieś pieniądze?
Dwie składki zginęły?
Te pytania mają związek z tym, że firma ubezpieczeniowa przysłała wszystkim mieszkańcom wezwania do zapłaty. Wyglądało to tak, jakby nie uregulowali dwóch składek. Chodziło bowiem o wpłatę dziesięciu złotych. Niby niewiele. Ale lipnowianie natychmiast zaczęli dociekać, co się stało z ich pieniędzmi, dlaczego nie zostały przekazane.
- My składki na pewno odprowadziliśmy - zapewnia Maciej Kmita, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Lipnie. - Z naszej strony wszystko jest w porządku.
Ktoś ma bałagan
Dlaczego więc mieszkańcy dostali wezwania do zapłaty? - Obawiam się, że firma ubezpieczeniowa ma bałagan w dokumentach, że nasze wpłaty nie zostały zaksięgowane na konto - wyjaśnia prezes.
Szef spółdzielni uspokaja, że sprawa jest wyjaśniana. I będzie wyjaśniona do końca. - Mieszkańcy nie muszą niczego dodatkowo płacić - uspokaja Maciej Kmita. - Nasza spółdzielnia na pewno przekazała wpłacone przez lokatorów pieniądze na konto firmy ubezpieczeniowej. Naszej winy nie ma.
Ubezpieczenie grupowe
Dlaczego w ogóle Spółdzielnia Mieszkaniowa w Lipnie pobiera od mieszkańców składkę ubezpieczeniową? Jak wynika z wyjaśnień jej szefostwa, przewiduje to umowa. Ubezpieczenie grupowe okazało się bowiem korzystniejsze dla lokatorów niż indywidualne. Dlatego wyrazili na to zgodę.
Kierownictwo spółdzielni jest przekonane, że za to nieporozumienie nie zapłacą mieszkańcy. Jest ono jednak niepotrzebne, dlatego zarząd oczekuje przeprosin od firmy ubezpieczeniowej.