Z jednym wypada mi się zgodzić z obu panami - Pałac Kultury jest brzydki. Natomiast cała reszta argumentów śmieszy mnie niepomiernie. Oto dwumilionowa stolica Polski nie może sobie poradzić z rozbiórką szkaradnych Kupieckich Domów Towarowych tuż obok PKiN. Oto stolica, która nie dorobiła się dworca kolejowego z prawdziwego zdarzenia. To miasto, w którym łatwiej o "czystą" niż czystą toaletę, a nowy terminal Okęcia przypomina stodołę. Przez 30 lat stolica dumnego narodu dorobiła się zaledwie 20-kilometrowej sieci metra. W Warszawie nie ma też prawdziwej sali widowiskowej, a gdyby nie Euro 2012 - nie byłoby też porządnego stadionu.
I tej oto stolicy, z uciążliwym zapachem kapuśniaku i taniego wina na ulicach, miałaby się udać rozbiórka PKiN? A gdzie Sikorski ze Stasiakiem umieściliby pałacowe teatry, muzea, szkoły, targi, uczelnie i wydziały PAN? W parku.