Grzybiarze z Dolnego Śląska mają co robić. Od początku września w lasach jest prawdziwy wysyp grzybów. Trzeba jednak uważać, nie wszystkie grzyby są jadalne.
Od piątku (9 września) do wtorku (13 września) na oddział toksykologii szpitala im. T. Marciniaka trafiło w sumie siedem osób po zatruciu grzybami.
- W dwóch przypadkach był to tylko nieżyt żołądkowo-jelitowy po zjedzeniu grzybów. Trzech pacjentów miało styczność z muchomorem plamistym, a dwójka, niestety, z muchomorem sromotnikowym, który jest potencjalnie śmiertelną trucizną. Stan tej dwójki pacjentów jest nadal ciężki - informuje dr hab. n. med. Jan Magdalan, ordynator oddziału toksykologii i chorób wewnętrznych szpitala im. T. Marciniaka.
W całym ubiegłym roku z powodu zatrucia grzybami na toksykologii przy ul. Fieldorfa hospitalizowanych było kilkanaście osób. Żaden “przypadek” nie był ciężki ani śmiertelny.
Specjaliści apelują: Jeżeli masz wątpliwości, nie ryzykuj, przynieś grzyby do najbliższej siedziby sanepidu, gdzie dyżury pełnią grzyboznawcy. W Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu jest czterech grzyboznawców.
- Pracujemy od poniedziałku do piątku w godzinach od 7:30 do 15 w naszej siedzibie przy ul. Marii Curie-Skłodowskiej 73/77. Konsultacje są bezpłatne - informuje Joanna Heluszka z WSSE.
