Najbardziej zdesperowani godzą się wyprowadzać psy. Coraz więcej osób chce zarobić cokolwiek.
Legalnie? Pan Maciej mówi, że "jeszcze się nie rozlicza". Dodaje, iż zamierza to robić. I wtedy będzie odprowadzać podatki od każdej umowy - zlecenia.
- Żadnych rachunków wystawiać nie zamierzam - mówi Andrzej. - Ani firmy zakładać, bo problemów mam już dosyć.
Pan Andrzej ogłoszeniami pooklejał wiele słupów i przystanków w centrum Torunia, zamieścił je też w internecie. Napisał, że podejmie jakiekolwiek zajęcie. Może wyremontować mieszkanie, posprzątać w garażu, ogrodzie. - Część moich ogłoszeń już tego samego dnia ktoś pozrywał - mówi. - Zrobiła to konkurencja. Coraz więcej ludzi szuka w ten sposób roboty.
Ma 51 lat, ostatni zasiłek dla bezrobotnych odebrał ponad rok temu. - Nikt nie chce dać mi etatu - mówi. - Za stary jestem, dla młodych roboty nie ma. No to żyję od remontu do remontu. Kiedyś nawet okna myłem. Kolega też tak żyje - z remontów. I raz dostał warunek - będzie miał robotę przy malowaniu, jeśli w tym czasie zaopiekuje się psami właściciela. No i na przemian - machał pędzlem i wyprowadzał zwierzaki na spacer.
Więcej na ten temat w piątkowym (3 sierpnia), papierowym wydaniu "Pomorskiej".