Przez wiele lat w tym miejscu znajdował się drewniany krzyż. Z czasem jednak zniknął.
Długie języki
Dziś właścicielem pola jest Grzegorz Szpankiewicz. Też jest obecny przy ekshumacji. Wyraził na nią zgodę, bo przecież lepeij, żeby polegli żołnierze spoczywali na cmentarzu. Ale nie ukrywa poirytowania.
- Niektórzy we wsi mówią, że za zgodę wziąłem duże pieniądze - mówi. - Niech pan napisze, że to nie jest prawda. Nie wzięliśmy z żoną ani grosza. Krzywdzą nas takim gadaniem.
Lepsza pamięć
Na miejscu spotykamy również Romana Żakowskiego, mieszkającego niedaleko rolnika. W styczniu 1945 roku miał niespełna 9 lat. Mimo to tamte wydarzenia pamięta do dziś.
I to on powiadomił Fundację "Pamięć" o istnieniu zbiorowej mogiły. Fundacja współpracuje z Narodowym Związkiem Opieki nad Grobami Wojennymi. Jest to prywatne stowarzyszenie, które opiekuje się niemieckimi cmentarzami wojennymi na całym świecie.
- W styczniu doszło tutaj do bitwy pomiędzy oddziałami niemieckimi a nacierającymi Rosjanami - wspomina. - Strzelanina trwała przez 24 godziny. Wieś chyba z trzy razy przechodziła z rąk do rąk. Kiedy było po wszystkim, Rosjanie wzięli swoich poległych, ale Niemców zostawili tam, gdzie zginęli. Ich ciała leżały prawie do wiosny. Dopiero wtedy zostali pochowani w zbiorowym grobie. Moim zdaniem było ich 37.
Kiedy dwa tygodnie wcześniej rozmawialiśmy z innym mieszkańcem Papowa Biskupiego, Kazimierzem Grabowskim, o tych wydarzeniach, twierdził on, że życie straciło ponad 70 niemieckich żołnierzy.
Pochowanych było 35 żołnierzy
Jak okazało się wczoraj, rację miał Roman Żakowski. Ekipa dokonująca ekshumacji odnalazła szczątki 35 zabitych żołnierzy.
- Zostaną oni pochowani na cmentarzu w Glinnej w gminie Stare Czarnowo w województwie zachodniopomorskim - mówi Wolfgang Dietrich z Narodowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi.