Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

2 miliardy na TVP, a ludzie żyją, aby pracować zamiast pracować, aby żyć [rozmowa]

Karina Obara
Karina Obara
Jarosław Wojtas: - TVP skutecznie wypełnia misję głównego orędownika władzy i właśnie za to otrzymuje materialne wyrazy wdzięczności. Dzięki telewizji publicznej ludzie znów pokochali disco polo.
Jarosław Wojtas: - TVP skutecznie wypełnia misję głównego orędownika władzy i właśnie za to otrzymuje materialne wyrazy wdzięczności. Dzięki telewizji publicznej ludzie znów pokochali disco polo. Archiwum prywatne
Rozmowa z Jarosławem Wojtasem, politologiem z WSB w Toruniu, o budżecie państwa i 2 miliardach zł na TVP.

- Rząd PiS chwali się, że mamy budżet bez deficytu, ale opozycja mówi twardo: jest to budżet mistyfikacji, gdzie rząd przy pomocy sztuczek ukrył niedobory. Jak pan go ocenia?
Zbilansowany budżet to hasło, które przyciągało uwagę, gdy debatowano nad jego projektem. Aktualnie nie przywiązywałbym do tego zbyt dużej wagi. Jest to raczej komunikat skierowany do własnego elektoratu: neoliberalni dogmatycy tyle lat mówili o zaciskaniu pasa, oszczędzaniu, zrównoważonym budżecie, a my rozdajemy szerokim gestem i bilansujemy dochody z wydatkami. Realizujemy obietnice wyborcze, swoje i opozycji. Wygląda to jak zwykłe „trollowanie” przeciwników.

- Premier określił budżet jako zrównoważony, ale braków w nim jest wiele: rząd PiS obiecał wybudować 200 tys. nowych mieszkań, powstało niecałe 900. Ponad milion mieszkań w Polsce nie ma łazienek. Brakuje co najmniej 200 tys. miejsc w żłobkach, a szpitale w Polsce zadłużone są na 14 mld zł. Czy tak wygląda budżet prospołeczny?
Polska wciąż jeszcze cierpi na głód mieszkań. Te, w których mieszka duża część Polaków są przeludnione i w większości pochodzą z czasów Polski Ludowej. Ceny całkowicie oderwały się od ich realnej wartości, w zeszłym roku mieszkania zdrożały o kilkanaście procent. Prawie połowa młodych dorosłych w wieku reprodukcyjnym, wciąż mieszka z rodzicami. Dzieje się tak dlatego, że rynek mieszkaniowy został zupełnie podporządkowany interesom deweloperów. Ludzie harują całe życie, aby spłacić kredyt. Żyją, aby pracować zamiast pracować, aby żyć.

Czytaj też:
Ciosy Mariana Banasia są celne i bolesne. Będzie walczył do końca

- Włodzimierz Czarzasty wyliczył, że 14 mln ludzi nie ma jak dojechać do pracy z małych miejscowości, bo transport publiczny wciąż jest niewystarczający. Powiedział, że PiS obiecał budować państwo dobrobytu, a nie jest w stanie załatwić podstawowych spraw zwykłych ludzi. Jakim sposobem rządowi PiS udaje się przekonać wyborców, że jest inaczej?
To są trzy odrębne kwestie. Włodzimierz Czarzasty zwrócił uwagę na bardzo ważny temat. Likwidacja transportu publicznego była działaniem celowym i przyczyniła się do spadku mobilności Polaków i pośrednio do drastycznego wzrostu bezrobocia w pierwszej dekadzie III RP, co precyzyjnie opisał w swojej książce Karol Trammer. Polska rozwija się nierównomiernie, cztery najbogatsze województwa wygenerowały w ubiegłym roku więcej PKB niż pozostałych dwanaście. W państwie dobrobytu dzieci z Warszawy i spod Włocławka powinny mieć porównywalne szanse odniesienia sukcesu zawodowego. Wciąż jest inaczej i ta dysproporcja się pogłębia. PiS znalazł winnych, bezwzględnych autorów neoliberalnej transformacji i to ich powrotem straszy wyborców. Ludzie dostrzegają Program Rodzina 500+, nie widzą pogłębiających się nierówności.

- A przecież w Polsce mamy już 420 tys. ludzi skrajnie ubogich więcej niż w 2017 r.
Ubóstwo, szczególnie to skrajne, jest zjawiskiem martwiącym i hańbiącym dla każdej władzy. Rzeczywiście w 2019 r. nastąpił wzrost populacji osób skrajnie ubogich, co niektórzy politycy tłumaczą zmianą metodyki liczenia przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Ubóstwo dotyczy również pracujących biednych, osób, które są zatrudnione, ale zarabiają zbyt mało, aby zaspokoić podstawowe potrzeby egzystencjalne. Umowy śmieciowe, zwlekanie z wypłacaniem wynagrodzeń, brak stabilności zatrudnienia, to realne przyczyny problemów społecznych w Polsce.

- Na Kościół rząd przeznaczy 8 mld rocznie, na IPN pięć razy więcej niż na Polską Akademię Nauk. O czym to świadczy?
Część hierarchów Kościoła katolickiego otwarcie wspiera rząd i polityków rządzących partii. Kto wie, jak bez tego zaangażowania wyglądałby wynik ostatnich wyborów? Pieniądze, za które relatywnie szybko można byłoby oddłużyć wszystkie szpitale w kraju, są wydawane na rzeczy, przytaczając słowa pewnego filmu, „złote, a skromne”. Instytut Pamięci Narodowej, inicjatywa dzisiejszych polityków PiS i PO, propaguje szczególną wizję historii, która jest zgodna z oczekiwaniami władzy. Polska Akademia Nauk jest natomiast przez niektórych polityków uznawana za relikt PRL i co rusz słyszy się o planach jej likwidacji. Polska przestała być państwem świeckim i odpowiedzialność za to spoczywa nie tylko na PiS.

- A do tego TVP dostać ma 2 miliardy zł z budżetu państwa.
Dla rządu to świetna inwestycja. TVP skutecznie wypełnia misję głównego orędownika władzy i właśnie za to otrzymuje materialne wyrazy wdzięczności. Dzięki telewizji publicznej ludzie znów pokochali disco polo. Trawestując Zenka Martyniuka, można zażartować, że z tej miłości elektorat oszalał, a gwiazdy oddały władzy cały blask.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska