Asię, uczennicę drugiej klasy bydgoskiej "czwórki" czeka jeszcze wiele operacji, więc ta krew bardzo się przyda. - Jestem z nich dumny - mówi o swoich wychowankach z IIf Andrzej Stosik. - Od razu się zorganizowali, od razu zaplanowali pomoc. Stan Asi jest bardzo ciężki, wciąż nie odzyskała przytomności. Ta pomoc bardzo się przyda...
Asia śpieszyła się na pociąg. Nie mieszka w Bydgoszczy, do szkoły dojeżdża. - Wbiegła na przejście dla pieszych, jechał samochód... Nie wiem, czy nie zauważyła go, czy myślała, że zdąży - opowiada Monika Sakowska, koleżanka Asi z klasy. - Samochód podobno jechał dość szybko, niektórzy twierdzą, że nawet bardzo szybko. Trudno ustalić jedną wersję - każdy mówi co innego.
Bartek Mrugała, też z IIf opowiada, że o wypadku dowiedzieli się niemal natychmiast. Przez Internet, sms-y. - Na drugi dzień w szkole atmosfera była bardzo przygnębiająca, bo Asia była w stanie krytycznym. Teraz jest już lepiej, lekarze mówią, że widać wyraźną poprawę.
Nie każdy może
Jednak wtedy, dzień po wypadku, postanowili natychmiast dowiedzieć się czegoś więcej. Nie potrafili siedzieć z założonymi rękami. Musieli coś zrobić. Mówią, że najgorsza jest bezczynnosć. I bezsilność. I to czekanie.
Dzwonili do szpitala, nie udzielono im żadnych informacji. Pojechali. Powiedziano im, że jest kłopot, bo brakuje krwi. Prawdopodobnie trzeba ją przywieźć aż z Sępólna Krajeńskiego. - Postanowiliśmy więc oddać krew. Zadzwoniliśmy do stacji krwiodawstwa. Umówiliśmy się na konkretną godzinę. Podjechał krwiobus. Chętnych było bardzo dużo, ale nie każdy, niestety, może krew oddać.
Na miejscu chętni zostają poddani badaniom, mierzy się na przykład ciśnienie krwi. Kryteria są dość rygorystyczne, ale przecież chodzi o to, by nikomu nie zaszkodzić. Za pierwszym razem krew oddało około 40 osób. Zebrano 17 litrów.
- A kiedy okazało się, że chętnych i zdolnych do oddania krwi było znacznie więcej, tylko że krwiobus przyjeżdża na wyraźnie określony czas, umówilismy się na przyjazd autobusu po raz drugi - tłumaczy Adam Świtała, także kolega Asi z klasy. W ten sposób w czwartek oddali następne dziesięć litrów.
Dało nam do myślenia
IIf to klasa turystyczna. - Pewnie przez to jesteśmy dość zgrani - mówi Adam Świtała. - Wyjeżdżamy na różne biwaki, rajdy. Spędzamy ze sobą dużo czasu. Monika dodaje, że Asia na takich wyjazdach zawsze gra na gitarze. Taka osoba podczas wyjazdów cementuje grupę. - Pewnie, że jak to w klasie - różnie bywa z tym zgraniem. Raz jest lepiej, raz gorzej - dodaje Monika. - Ten wypadek dał nam wiele do myślenia. Taka tragedia z dnia na dzień. Niektórzy żałowali, że powiedzieli to, co powiedzieli albo że właśnie czegoś tam nie powiedzieli lub nie zrobili. I to w dniu wypadku.
Tam powinny być światła
Bartek z Adamem przekonują, że na oddaniu krwi nie skończą. Chcą też coś zrobić ze skrzyżowaniem, na którym potrącona została Asia. - To nie pierwszy wypadek w tym miejscu - mówią. - Jedna osoba z naszej szkoły już tam zginęła. Podobno w sumie było tam czterdzieści wypadków. Gdzieś w gazecie wyczytaliśmy, że nie założą świateł, bo za drogie.
- Czy droższe niż ludzkie życie? - dziwi się wychowawca Asi, Andrzej Stosik. Uczniowie też się dziwią i nie zamierzają tego tak zostawić.
Nadkomisarz Jacek Drzycimski, naczelnik sekcji Ruchu Drogowego w bydgoskiej KMP mówi, że owszem, szkoła może coś zrobić. Należy złożyć wniosek o umieszczenie w tym miejscu sygnalizacji. - Z takim wnioskiem wystąpić może szkoła, uczniowie, rada osiedla, mieszkańcy, ktokolwiek. Jeśli potwierdzi się, że miejsce jest niebezpieczne, to można sygnalizację zamontować. Choć z góry uprzedzam, że to musi trochę potrwać. Zwykle jest tak, że jednego roku sygnalizację ujmuje się w projekcie, w następnym się montuje. Ale to zależy też od sytuacji.
Więc jeśli można złożyć wniosek, to szkoła lub uczniowie złożą go na pewno. Byle by to coś dało. I choć Asi to niewiele pomoże, to jednak warto się starać - dla wszystkich pozostałych uczniów, którzy muszą przechodzić przez skrzyżowanie 11 Pułku i Szubińskiej.
Asi ma pomóc to, że wciąż myślą o niej, odwiedzają, że zbierają krew. - Chodzą do szpitala, choć tam właściwie wchodzić nie wolno - mówi wychowawca Andrzej Stosik. - Zrobią dla niej wszystko. To musi pomóc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Majewska załamuje ręce nad polskimi emerytami. Tak wygląda brutalna rzeczywistość
- Kaczorowska bezlitośnie uderza w "Taniec z Gwiazdami". Pojechała po Kaźmierskiej!
- Janowski potwierdza powrót do "Jaka to melodia"! Nie oszczędził Rafała Brzozowskiego
- Marcin Maciejczak dogoni stylizacjami Michała Szpaka? Włochate rękawki zwracają uwagę