Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anwil Włocławek gładko rozprawił się z Legią. Graczem meczu Walerij Lichodiej [zdjęcia]

(jp)
Anwil Włocławek - Legia Warszawa
Anwil Włocławek - Legia Warszawa Paweł Czarniak
Tylko w pierwszej kwarcie Anwil miał kłopoty z Legią Warszawa, potem już panował na parkiecie. To było osiemnaste zwycięstwo mistrzów Polski w tym sezonie.

Anwil Włocławek - Legia Warszawa 89:75 (18:14, 23:18, 26:20, 22:23)
ANWIL: Lichodiej 22 (1), Almeida 13 (2), 8 zb., 4 as., Sobin 10, Zyskowski 5 (1), Łączyński 3 (1), 8 as. oraz Simon 13 (1), Broussard 11 (1), Szewczyk 10 (2), Wadowski 2, Piątek 0, Bednarek 0.
LEGIA: Karolak 17, Prewitt 14 (2), Kowalczyk 10 (1), Matczak 4, Patiejew 1 oraz Pinder 14, Konopatzki 7, Nowerski 6, Linowski 2, Kołodziej 0, Sadowski 0.

Najpierw dobre informacje w sprawie Aleksandra Czyża. Kontuzjowany w poprzednim meczu z HydroTruck Radom skrzydłowy nie będzie długo pauzował. dokładne badania nie wykazały poważniejszych urazów stawu skokowego i wystarczy leczenie zachowawcze. Czyż powinien za kilka dni wrócić do treningów i wzmocnić mocno nadwątloną polską rotację w Anwilu.

Czyż z ławki dopingował swój zespół, który wcale nie miał łatwego zadania z niżej notowanym rywalem. Legia była dobrze przygotowana na akcje Ivana Almeidy, który był wyraźn ie sfrustrowany po dwóch kolejnych stratach w 1. kwarcie. Kabowerdeńczyk pierwszy raz z gry trafił dopiero w 16. minucie. Wcześniej jednak popisał się ładną aystą do Walerija Lichodieja. Rosjanin zdobył 9 z pierwszych 12 punktów Anwilu (w sumie 9/13 z gry)/

Włocławianie mieli problemy w ataku, ale sami większe sprawiali Legii pod własnym koszem. Goście w 1. kwarcie mieli tylko 30 procent z gry (m.in. 0/6 za 3 i to zwykle z czystych pozycji), wyraźnie brakowało im kontuzjowanego Mo Soulade.

Anwil miał grać szybko, ale Legia długo umiejętnie zwalniała tempo gry. Dopiero w połowie 2. kwarcie gospodarze zaczęli powoli budować przewagę (27:22). Pomagały kolejne przechwyty, po których łatwiej było organizować szybkie ataki. Przewaga sięgała już 9 punktów, a potem 11 punktów po "trójce" Simona Chase'a. To nie była piękna koszykówka, ale dość skuteczna. Do przerwy jeszcze jednak niczego nie było można być pewnym. Legia traciła 9 punktów, a nie trafiła rzadnego z 11 rzutów z dystansu.

Po przerwie skuteczność warszawskiego zespołu wciąż była kiepska, za to Anwil lepiej rozbijał defensywę Legii. Jarosław Zyskowski za 3, Jozip Sobin spod kosza i było 46:32. Włocławianie z większą energią poruszali się po parkiecie i szybkimi podaniami (zwłaszcza w wykonaniu Almeidy i Sobina) znajdowali pozycje strzeleckie.

W połowie 3. kwarty przewaga przekroczyła 20 punktów, a rywale byli bezradni w ataku. Co ciekawe, przy wysokim prowadzeniu to włocławianom puściły nerwy (techniczny dla Simona, ofensywny faul Broussarda) i przewaga nieco stopniała.
W ostatniej kwarcie Anwil wrócił jednak do swojej koszykówki i punktowania rywala. Przewaga znowu wróciła do poziomu 20 punktów i dopiero w końcówce rozluźnieni włocławianie pozwolili Legii na więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska