Anwil Włocławek - MKS Dąbrowa Górnicza 97:91
Kwarty: 32:19, 26:17, 26:26, 13:29
Anwil: Garbacz 19 (3x3), Petrasek 14 (1x3), Young 11, Bell 8, Joesaar 5 (1x3) - Sanders 23 (4x3), Kostrzewski 8, Groves 7, Kostrzewski 2, Łączyński 0, Wadowski 0.
MKS: Garcia 24 (2x3), Wilczek 9 (2x3), Home 8 (2x3), Słupiński 8, Cabbil 7 (1x3) - Persons 17 (10 as.), Carvacho 11, Piechowicz 5 (1x3), Kucharek 2, Ryżek 0.
Anwil podejmował rewelację początku sezonu. Zespół z Dąbrowy Górniczej wcześniej pokonał mistrzów Polski Kinga Szczecin oraz drugi zespół poprzedniego sezonu WKS Śląsk Wrocław. Z kolei włocławianie ograli Sokół Łańcut i Trefla Sopot.
Do przerwy to był popis podopiecznych Przemysława Frasunkiewicza, którzy kompletnie zdominowali rywali. Do szatni włocławianie schodzili z przewagą aż 22 punktów!
W trzeciej kwarcie miejscowi kontrolowali przebieg meczu i nic nie wskazywało, że w ostatniej odsłonie mogą być emocje. Najwyżej prowadzili różnicą 25 punktów po trójce Jakuba Garbacza.
W ostatnich 10 minutach miejscowi tracili przewagę. Dwie i pół minuty przed końcem Anwil prowadził tylko 93:85 i zaczęło robić się nerwowo. 27 sekund przed końcem po wolnych Marca Garcii przewaga stopniała do sześciu "oczek" (95:89). Goście faulami przerywali akcje włocławian. Najpierw wolnych nie trafił Amir Bell, a potem nie pomylił się Luke Petrasek i ustalił wynik meczu.
Warto podkreślić, że koszykarze Anwilu ani na moment nie oddali prowadzenie i ani razu na tablicy wyników nie pojawił się remis.
Włocławianie są wiceliderem z kompletem punktów, a PGE Spójni Stargard ustępują tylko gorszym bilansem punktów.
W następnej kolejce Anwil zagra na wyjeździe z GTK Gliwice.
