Trefl Sopot - Anwil Włocławek 82:89 (20:34, 19:20, 20:17, 23:18)
TREFL: Franke 25 (6), Sharma 14, Kolenda 11 (2), Leończyk 5, Warner 2 oraz Davis 13 (2), Moten 8 (1), Szlachetka 3, Gruszecki 1.
ANWIL: Dimec 16, Petrasek 14 (1), Mathews 14 (1), Łączyński 13 (3), Bell 7 (1) oraz Bojanowski 9, Dykes 8, Nowakowski 5 (1), Kowalczyk 3 (1), Frąckiewicz 0, Woroniecki 0.
Obie drużyny rozpaczliwie potrzebowały zwycięstwa w tym meczu. Trefl Sopot po dwóch kolejnych porażkach znacznie oddalił się od play off, Anwil do Sopotu jechał z aż czterema kolejnymi przegranymi meczami. To jeszcze wypadnięciem z ósemki nie grozi, ale gasną powoli szanse na wysokie rozstawienie włocławian w play off. W przypadku obu drużyn ambicje są znacznie większe niż ostatnie wyniki.
W pierwszych akcjach Anwil z łatwością rozbijał defensywę gospodarzy. W połowie 1. kwarty włocławianie mieli 17 punktów na koncie i byli bezbłędni w ofensywie. Przewaga rosła aż do 14 punktów w tej kwarcie. 92 procent z gry (12/13) Anwilu mówiło wszystko o zaangażowaniu rywali w grę defensywną.
W 2. kwarcie nic się nie zmieniło, już w 12. minucie przewaga koncertowo grających włocławian przekroczyła 20 punktów. Ofensywę Anwilu zatrzymał dopiero fragment obrony strefowej rywali, którzy zaliczyli serię 9:0 i w pewnym momencie zmniejszyli straty z 22 do 13 punktów.
Anwil trwonił w ostatnich tygodniach większe przewagi, więc jeszcze niczego nie można było być pewnym. W drugiej połowie Trefl zagrał już lepiej w obronie, włocławianie z większym trudem trafiali do kosza. Największe emocje były w ostatniej minucie, gdy sopocianie zmniejszyli straty do 6 punktów. Tym razem Anwil jednak nie dał sobie odebrać zwycięstwa.