Pikieta pod brodnickim starostwem
Wczoraj przed brodnickim starostwem odbyła się pikieta w sprawie szpitala. Swój sprzeciw dotyczący zerwania porozumienia z Grudziądzem wrażali pracownicy brodnickiej lecznicy: położne, pielęgniarki, ratownicy medyczny, personel zakładu opiekuńczego, a także ekip sprzątających. Boją się, że zerwanie porozumienia spowoduje upadek i zamknięciem szpitala. Na pytanie czy nie wierzą w zapewnienia starosty, że nic się nie zmieni w przypadku zerwania porozumienia, pikietujący odpowiadali krótko - Nie.
Czytaj także: Grudziądzki szpital bierze rozwód. Z kim?
- Znamy realia jakie panują - stwierdziła Justyna Żulewska, ratownik medyczny. - Ośrodek ten będzie od razu o niższej referencyjności. To nie będzie już szpital specjalistyczny, tylko zwykły szpital powiatowy, więc na pewno będzie mniej funduszy.
Pracownicy obawiają się również zamykania oddziałów, w tym Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
- Wiemy doskonale po rozmowie z panami z Zarządzania Kryzysowego z Bydgoszczy, że jeżeli to nie będzie szpital specjalistyczny, nie będzie mógł funkcjonować tutaj SOR - dodaje ratowniczka medyczna. - Nie będzie też tylu pieniędzy, żeby utrzymać OIOM. Boimy się, że będą zamykane oddziały, będą zwolnienia, ale także jako mieszkańcy boimy się o siebie i bliskich. Chcemy, żeby nasze władze przemyślały sposób postępowania i być może odwróciły swoje decyzje.
W postulacie, jaki pracownicy medyczni wręczyli staroście, napisali m. in. jak było dawniej w placówce.
Czytaj też: Staruszka z Grudziądza poraziła operatora prądu. Swoim uporem
- Pamiętamy czasy, kiedy pensje spływały z poślizgiem, szpital otrzymywał leki wyłącznie po opłaceniu faktur, a po placówce biegał komornik - czytał Marcin Markowski, ratownik medyczny. - Od tego czasu wiele się zmieniło i szpital jest wiarygodny dla pacjentów. Decyzja o wypowiedzeniu umowy zapada w newralgicznym momencie dla służy zdrowia. Jest zbyt wiele niedopowiedzeń i ogólników. Przed nami jest wiele zadań i wyzwań, o których teraz powinniśmy myśleć, zamiast dokładać sobie nowych problemów.
Starosta Piotr Boiński powiedział na wstępie do zgromadzonych, że ich propozycje, które wypłynęły podczas spotkania w szpitalu zostały przekazane prezydentowi Grudziądza.
- Ta demonstracja powinna nie stać przed starostwem, tylko w Grudziądzu, dlatego że tam zapadną decyzje co do dalszych losów porozumienia - mówił. - Jeszcze raz wszystkich uspokajam, że nie ma zagrożenia dla funkcjonowania szpitala. Jesteśmy przygotowani na drugi wariant, gdyby w środę strona grudziądzka wypowiedziała porozumienie, w czwartek natychmiast wszczynamy procedurę mającą na celu pozostawienie szpitala w takich strukturach, w jakich jest. Mamy na to wsparcie - zapewniał starosta.