Jak minęły pierwsze dwa tygodnie jako prezesowi Łuczniczki?
Intensywnie. Wiedziałem, że czeka mnie wiele pracy, ale nie spodziewałem się aż takiego nawału pracy. To dla mnie nowe doświadczenie. Na szczęście mam pomoc ze strony dziewczyn z klubu, które ogarniają wiele tematów. Na dodatek są też ludzie ze Stowarzyszenia Bydgoska Siatkówka Jerzy Nowakowski i Tomasz Konieczyński, którzy także mi pomagają.
Co panu spędza sen z powiek?
Najbardziej paląca jest kwestia licencji. Od tego sezonu kryteria zostały mocno zaostrzone. To pokłosie sprawy Stoczni Szczecin. Teraz nie wystarczy tylko oświadczenie prezesa o budżecie, trzeba przedstawić twarde dokumenty. Mamy czas do końca lipca, by to zrobić. Termin nie dotyczy tylko nas, a wszystkich klubów. Nie ukrywamy, że są duże zaległości względem różnych podmiotów. Przed ostatnie dni cała nasza trójka odbyła wiele spotkań. Na szczęście jest pozytywny oddźwięk z ich strony i zrozumienie dla naszej trudnej sytuacji. To nas nastraja optymistycznie i jeszcze bardziej nakręca do działania, a także utwierdza w przekonaniu, że dobrze zrobiliśmy starając się przez te wszystkie miesiące wykupić akcje spółki.
Byliście w Warszawie w siedzibie Polskiej Ligi Siatkówki. Jaki był cel tego spotkania?
Właśnie kwestie związane z procesem licencyjnym, a także zaprezentowanie się i pokazanie, że w Bydgoszczy otwiera się nowy rozdział męskiej siatkówki. Spotkaliśmy z prezesem Pawłem Zagumnym i wiceprezesem Arturem Popko. Otrzymaliśmy od nich pełne poparcie dla naszych działań. Powiedzieli, że będą nam kibicować, bo zależy im na tym, żeby w takim ośrodku jak Bydgoszcz był znowu silny zespół jak to miało miejsce jeszcze całkiem niedawno.
Musicie działać dwutorowo. Z jednej strony zająć się sferą organizacyjno-finansową. A co z działalnością sportową?
Kwestia licencji jest najważniejsza i robimy wszystko, by ją uzyskać. Z tym wiążą się ugody i umowy z wierzycielami, które musimy podpisać. Nie dopuszczamy myśli, żebyśmy nie otrzymali licencji. Jeśli chodzi o sprawy sportowe, to skład jest prawie zbudowany. Szukamy jednego, a może dwóch zawodników. To wszystko będzie uzależnione od finansów, którymi będziemy dysponowali. W naszym kręgu zainteresowań jest ofensywny przyjmujący i atakujący. Nic nie zmienia się w kwestii przygotowań do sezonu, które rozpoczną się 18 sierpnia.
Czekają więc pana kolejne ciężkie dwa tygodnie?
Przez ostatni rok, po skończeniu kariery, trochę odpocząłem, więc mam zapał. Momentami, aż doba jest dla mnie za krótka i chciałbym, żeby była dłuższa (śmiech). Ale już na poważnie pracy jest bardzo dużo, a czas nagli. Wierzę, że na początku sierpnia będziemy mieli dla kibiców trochę bardziej optymistyczne wieści.
Dołącz do nas na Facebooku
