Co ma Pittsburgh do naszego kochanego Torunia? A mianowicie, podczas korespondencji z USA, dziennikarze zachwalali miasto szczytu, mówiąc że ma ono ok.
450 mostów. Toż to szczyt rozrzutności. Kawał ziemi na którym mieszka ok. 300 tys. mieszkańców plus kilku dookoła ma o 443 mosty więcej iż Toruń! Moim zdaniem, to skandal na skalę światową.
Przecież taki Pittsburgh nie może równać się z Toruniem. Ci Amerykanie nie mają przecież nic do zaoferowania, np. turystom, oprócz mostów. A mieszkańcy grodu Kopernika, turyści i przejeżdżający miasto obcują z gotykiem na co dzień, stojąc w korkach i używając słów, których tutaj nie przytoczę. Podobne padają na stadionach z ust pseudokibiców.
Mam propozycję. Może ekipa z toruńskiego Ratusza poleciałaby za Atlantyk sprawdzić, jak w takim Pittsburghu (od 1754 r.) dało się wybudować tyle
przepraw. Bo u nas to przecież niemożliwe, a serial pod tytułem "Zbudujemy nowy most drogowy w mieście" ma już prawie tyle odcinków, co "Moda na
sukces".
Jeśli dalej będziemy tylko gadać o inwestycjach w przeprawy, Toruń (miasto powstało w 1233 r.!) zapamiętany będzie przez zmotoryzowanych jako "miasto z
jednym mostem". Drogowym. To niestety fakt.
Na pociechę zawsze można polecieć do Pittsburgha, to takie miasteczko w USA z 450 mostami. Istotny szczyt mostowej rozrzutności...