- Względy ekonomiczne i finansowe oraz opłacalność powinny się liczyć. Politycy nie powinni się mieszać do zarządzania cukrowniami.- stwierdził Tadeusz Gawrysiak, burmistrz Kruszwicy.
Unia zmniejsza limit
Włodarz Kruszwicy niedawno uczestniczył w posiedzeniu parlamentarnej komisji ds. restrukturyzacji polskiego cukru. Obecni też byli przedstawiciele cukrowni w Łapach i Lublinie, dwóch oddziałów Krajowej Spółki Cukrowej SA, przewidzianych do wyłączenia z produkcji. A to w związku z unijną reformą, zakładającą w Europie ograniczenie produkcji cukru do 2009 r. o 6 mln ton. KSC musi zrezygnować z 91,2 tys. ton, co stanowi ponad 13,5 proc. posiadanego limitu, a także dokonać demontażu mocy produkcyjnej, odpowiadającej tej wielkości.
Różne głosy
- Opinie parlamentarzystów były podzielone. Jedni popierali program restrukturyzacyjny, przedstawiony przez zarząd KSC, w której cukrownie w Kruszwicy, Nakle i Brześciu Kujawskim zostają, a likwidacji ulegają oddziały w Lublinie i Łapach. Drudzy zaś uznali, że to niedobry program i należy go zmienić- stwierdził Gawrysiak. Burmistrz Kruszwicy na ostatniej sesji Rady Miejskiej poinformował radnych, powołując się na słowa ministra skarbu państwa Aleksandra Grada, że nie będzie przeniesienia siedziby KSC z Torunia do Warszawy, o co zabiegali reprezentanci Lubelszczyzny.
Podczas trzygodzinnego posiedzenia, pełnej polemiki, czasami demagogicznych wystąpień, a także konstruktywnych głosów, jak np. Wojciecha Mojzesowicza, byłego ministra rolnictwa i rozwoju wsi, komisja nie podjęła ostatecznej decyzji.
Dlaczego w byłych polskich cukrowniach, nadzorowanych przez podmioty zagraniczne nie ma protestów, a są w krajowej spółce cukrowej - pytał przewodniczący komisji. T. Gawrysiak: - Poseł Mojzesowicz częściowo odpowiedział, stwierdzając, że zarówno nasi politycy, jak i rząd, nie mają nic do prywatnej własności. Jako burmistrz też nie mam prawa zarządzać prywatną działką czy domem spółdzielczym.
Wszystkim równo
Jak dowiodła niedawna dyskusja na Wiejskiej, uwidocznił się partykularyzm, a nie górę wszystkich wzięły aspekty ekonomiczne. Uwidacznia się partykularyzm. Może dlatego, że w resorcie skarbu państwa za branżę cukrowniczą odpowiada wiceminister Krzysztof Żuk, poprzednio wiceprezydent Lublina. Mówi się o odwołaniu rady nadzorczej i zarządu KSC. Czyżby za złożenie wniosku do Agencji Rynku Rolnego o likwidację zakładów w Łapach i Lublinie? Tymczasem poseł Krzysztof Jurgiel i inni przedstawiciele Lubelszczyzny optowali za obniżeniem wszystkim cukrowniom o 13,5 proc. limitu produkcji cukru. Oznaczałoby to, że np. kampania w Lublinie trwałaby tylko 40 dni.
Poprawa nastrojów
Cukrownie w naszym regionie nie zostaną zamknięte, co wpłynęło na poprawę nastrojów w Kruszwicy, Brześciu Kujawskim i Nakle. Przeważyły na szczęście względy ekonomiczne. Byłoby poważnym błędem, gdyby zaprzestał produkcji zakład w Kruszwicy, mający największą mocą produkcyjną w KSC i osiągający najlepszy wskaźnik finansowy. Potwierdziła to ostatnia kampania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ujawniamy listę klientów internetowej szamanki! Gwiazdy telewizji i żony piłkarzy...
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?
- Taka jest Roxie za kulisami "TzG". Prawda o jej zachowaniu wyszła na jaw [WIDEO]