Jak podało wczoraj Radio Weekend, sępoleńska policja zajęła się ustalaniem, czy aby osoby, które zdecydowały się wziąć udział w czarnym proteście na uliach Sępólna, nie złamały prawa o zgromadzeniach. Wyjaśnianie może potrwać.
Będą sprawdzać
- Najpierw musimy ustalić, czy doszło do złamania prawa, czy nie. Najważniejsze pytanie jest, czy było to zgromadzenie - mówi „Pomorskiej” Małgorzata Warsińska, rzeczniczka prasowa sępoleńskiej policji.
Czarny protest w Sępólnie [zdjęcia, wideo]
Okazało się, że policja podjęła decyzję o sprawdzeniu czarnego protestu po artykułach w mediach, m.in. na portalu www.pomorska.pl/sepolno, gdzie opublikowaliśmy galerię zdjęć oraz krótkie wideo z przemarszu. Odbył się on w bardzo pokojowy sposób, nie było żadnych niepokojących wydarzeń, a uczestnicy zgodnie z przepisami maszerowali chodnikami. Kilkadziesiąt osób przeszło chodnikami Sępólna, trzymając w rękach transparenty. Nie było jednak żadnych zakłóceń, krzyków czy aktów złamania prawa.
Czarny protest w Sępólnie
Policję zainteresowało jednak, czy uczestnicy zgłosili zamiar zgromadzenia w urzędzie. Ten powinien o tym fakcie następnie poinformować policję. - Do nas taka informacja nie dotarła. Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że nie doszło do żadnych zakłóceń - dodaje Warsińska.
Warsińska nie chciała odpowiedzieć na pytanie, co, jako kobieta sądzi o czarnym proteście. - Jestem przede wszystkim funkcjonariuszem i na ten temat nie będę się wypowiadać - usłyszeliśmy.

A co z płotem?
Zapytaliśmy więc w sępoleńskiej policji, czy jeśli tak wnikliwie śledzą prasę i wzywają uczestników czarnego protestu do złożenia wyjaśnień, czy zajęli się opisaną przez nas sprawą blokowania swobodnego przejścia przy jeziorze przy TKKF. Pisaliśmy o tym ponad trzy tygodnie temu, pokazując na zdjęciu zagrodzone przejście i płot w jeziorze.
Czytaj więcej: Mieszkańcy Sępólna zastanawiają się, czy prawo jest równe dla wszystkich
Małgorzata Warsińska obiecała, że sprawdzi, czy policjanci zajęli się wyjaśnieniem tej sprawy.