Zgoda, za nami dopiero pięć weekendów z Orlen Basket Ligą, zgoda, zdecydowanie za wcześnie na daleko idące wnioski. Ale... Arriva Twarde Pierniki to, obok MKS Dąbrowa Górnicza i Dzików Warszawa, największe pozytywne zaskoczenie pierwszego miesiąca sezonu ligowego.
I to zaskoczenie, które w zasadzie nie powinno się zdarzyć. Prawda jest bowiem taka, że kilku typowanych na liderów koszykarzy gra przeciętnie. Albo inaczej: nieco poniżej oczekiwań przedsezonowych. Arik Smith miał być pierwszą opcją w ataku, ale na razie nie dobił do średniej 10 pkt na mecz, a skuteczność z dystansu 25 proc. to w jego wypadku katastrofa. Na więcej z pewnością stać Treya Diggsa, a także Gorana Filipovicia, od którego zależy w Toruniu najwięcej (tylko 35 proc. z gry Chorwata).
Srdjan Subotić często po meczach mówi o pracy i rozwoju swoich koszykarzy, nie krytykuje swoich graczy i stara się wypunktować ich zalety dla drużyny. Serb wygląda na pojętnego ucznia Ivicy Skelina, u którego terminował w Splicie. Z bardziej doświadczonym Chorwatem łączy go umiejętność wykorzystania atutów swoich graczy i wyciśnięcia z drużyny wszystkiego, co najlepsze.
Pod jego okiem Arriva Twarde Pierniki doskonalą swój styl z twardą obroną i wysokim tempem akcji, tylko rewelacyjny MKS Dąbrowa Górnicza notuje więcej rzutów z gry w każdy meczu (torunianie prawie 68 prób na mecz). Nie są to jednak wariackie popisy indywidualne: tylko dwie drużyny w OBL (Anwil i Śląsk) zdobywają średnio więcej punktów po asystach.
Nie sposób nie wspomnieć o defensywie. W ostatnich latach nie był to wielki atut Twardych Pierników, tymczasem drużyna Srdjana Suboticia broni zaskakująco dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w komplecie trenowała bardzo krótko. Średnio na 100 posiadań traci 109,4 pkt, co daje bardzo dobre 7. miejsce w stawce.
Ten atut rekompensuje ofensywne niedostatki zespołu. Pod względem skuteczności z gry torunianie są 11. zespołem Orlen Basket Ligi, z dystansu to przeciętne 30 proc. i tylko trzy drużyny rzucają za 3 gorzej (Śląsk Wrocław, PGE Spójnia Stargard i Sokół Łańcut).
To wszystko jest jednak do poprawienia, o czym świadczą wybitne pojedyncze występy kluczowych graczy. Arik Smith genialną ostatnią kwartą zapewnił drużynie wygraną z Czarnymi Słupsk, Wojciech Tomaszewski zdominował mecz w Stargardzie, Aljaz Kunz niemal w pojedynkę rozstrzelał Stelmet Zielona Góra, dużo lepszy sezon od poprzedniego ma Aaron Cel. Ta pewnego rodzaju nieobliczalność z pewnością sprawia spory problem rywalom w przygotowaniach do meczu z Twardymi Piernikami.
Co dalej? Nie można wykluczyć, że Arriva Twarde Pierniki wkrótce opuści grupę kandydatów do spadku, a może włączy się do walki o play off. Najważniejsze mecze dopiero przed drużyną (m.in. z GTK Gliwice i Sokołem Łańcut), a i starcia z czołówką OBL zapewne także weryfikacją możliwości tego zespołu (te pierwsze z Dzikami i Startem Lublin zostały wyraźnie przegrane). Powodów do optymizmu w Toruniu jednak nie brakuje i kibiców może czekać jeszcze sporo miłych niespodzianek.
