Energa Toruń - Enea AZS Poznań 64:82
Kwarty: 10:29, 24:12, 12:21, 18:20
ENERGA: Fitzgerald 33 (1), 4 as., Zaplatova 7 (1), Grzenkowicz 7 (1), Tłumak 3 (1), Podkańska 1 oraz Lewis 9, Ziętara 3.
ENEA AZS: Adamowicz 25 (5), Brown 15, Banaszak 11 (2), Davis 8, 10 zb., Nowicka 5 oraz Marciniak 9, Popović 6, Parzeńska 2.
Enea AZS to żaden potentat Basket Ligi Kobiet, ale w Arenie Toruń przewyższał "Katarzynki" pod każdym względem: dojrzałości, przygotowania fizycznego, organizacji gry, zgrania. Poznanianki prowadziły od samego początku.
Zaczęło się od 2:14. W 2. kwarcie Energa zagrała najlepszy fragment meczu. Pojawiła się nieco lepsza defensywa, trafiały do kosza Feyonda Fitzgerald i Łucja Grzenkowicz, Magdalena Ziętara popracowała w defensywie. Przewaga akademiczek z Poznania stopniała w pewnym momencie do 6 punktów.
Koszykarki są boskie! Te gorące dziewczyny grają na polskich...
Po przerwie jednak emocji wielu nie było. Sama jednak Fitzgerald (12/18 z gry), autorka ponad połowy punktów zespołu, losów meczu zmienić nie mogła. Jej koleżanki w sumie przez cały mecz 9 razy trafiły z gry, a skuteczność "Katarzynek" wyniosła 36 procent.
Czy można było oczekiwać lepszej gry? W tej chwili Energa nie jest gotowa do sezonu. Przypomnijmy: z koronawirusem do Polski przyleciała Fitzgerald, potem zachorowała Petra Zaplatova, która niemal nie trenowała z zespołem (1/11 z gry). Przed inauguracja ligi nie trenowały z powodu urazów Emilia Tłumak i Magdalena Zientara, a Breanna Lewis jest niczym więcej jak koszulka na ławce i to ze trzy rozmiary za dużą. Nie było w kadrze wciąż utalentowanej Aleksandry Pszczolarskiej, która jeszcze nie została potwierdzona do gry w Enerdze.
