Giacomini Budowlani Toruń - MKS Tauron Dąbrowa Górnicza 1:3 (19:25, 25:20, 23:25, 20:25)
BUDOWLANI: Polak 12, Pavan 23, Ryznar 10, Paulava 13, Wójcik 4, Lewandowska 6, Martinez (l) oraz Janik, Nowak. Punkty: atak - 55, zagrywka - 5, blok - 8, błędy rywalek - 19.
MKS TAURON: Weiss 2, Sikorska 7, Paszek 14, Horka 17, Ganszczyk 10, Kaliszuk 15, Lemańczyk (l) oraz Drabek 0, Castiglione 3. Punkty: atak - 53, zagrywka - 8, blok - 7, błędy rywalek - 27.
Torunianki wyżej notowanego rywala pokonały raz w sparingu przed sezonem. W Dąbrowie Górniczej przegrały w 1. rundzie z kretesem 0:3 i we własnej hali liczyły na niespodziankę.
Zaczęło się nieźle, gospodynie nie odstawały od czwartej drużyny tabeli i stawiały jej czoła. Niestety, tylko do stanu 8:9. Od tego stanu defensywę Giacomini Budowlanych zaczęły przełamywać Helena Horka i Tamara Kaliszuk. Przyjezdne szybko zbudowały (10:15). Z drugiej strony odpowiadały najczęściej Rebecca Pavan i Ewelina Ryznar. Torunianki grały naprawdę nieźle i ten jeden nieudany fragment w połowie seta zadecydował o ich porażce.
W drugim secie dwie swoje koleżanki wsparła Patrycja Polak. Skutecznie atakowała, popisała się asem i gospodynie prowadziły 52 i 8:4. Lepiej grała także Marina Paulava i zrobiło się nagle 12:5. Niestety, coś się wtedy zacięło, gospodynie zaliczyły serię nieudanych akcji i prostych błędów. Rywalki zbliżyły się dwukrotnie na punkt, ale torunianki nie dały sobie wyrwać seta.
Trzecia partia była najbardziej zacięta i jak się później okazało, kluczowa dla losów całego meczu. Torunianki odskakiwały na 2 punkty, MKS gonił. Dopiero przy wyniku 16:17 pierwszy raz prowadził. Przy remisie 21:21 ataki gospodyń zablokowały Horka i Paszek (21:23). Jeszcze Pavan zapunktowała na 23:24, ale przyjezdne za sprawą Horki wykorzystały pierwszą piłkę setową.
Torunianki mocno przeżyły tą porażkę, bo kolejną partię rozpoczęły od 2:7. Znowu się jednak zerwały do walki, wyrównały na 10:10. Kluczowa była kolejna seria 0:4, po której MKS odskoczył na 13:17 i tej przewagi już nie roztrwonił, choć torunianki ambitnie walczyły do końca (było jeszcze 16:17 czy 20:22).