Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądzka rodzina oskarża medyków o zbagatelizowanie objawów udaru mózgu

Łukasz Ernestowicz [email protected] tel. 56 45 11 925
- Mój mąż umierał, a lekarze odesłali go do domu. Dziś jest częściowo sparaliżowany - mówi załamana Halina Bajerska
- Mój mąż umierał, a lekarze odesłali go do domu. Dziś jest częściowo sparaliżowany - mówi załamana Halina Bajerska Łukasz Ernestowicz
Lekarka neurolog grudziądzkiego szpitala nie rozpoznała wylewu u pacjenta. - Stwierdziła, że Andrzej ma gorsze samopoczucie - szlocha żona chorego, któremu odmówiono pomocy.

www.pomorska.pl/grudziadz

Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz

Halina Bajerska nigdy nie przypuszczała, że znajdzie się w podobnej sytuacji. Tym bardziej, że wcześniej lekarze wiele razy ratowali jej męża z opresji.

Zaczął wyrzucać wszystko z szaf
Andrzej Bajerski źle poczuł się wieczorem. Bolała go głowa i nagle przestał widzieć na prawe oko. - Zmierzyłam mu ciśnienie. Było bardzo wysokie: 180 na 120. Nagle zaczął się dziwnie zachowywać. Wyrzucił rzeczy z szafy szukając kluczy do pracy, choć jest na rencie od 1998 roku - mówi Halina Bajerska. - Przestał widzieć całkowicie. Wiedziałam, że dzieje się coś złego. Pojechaliśmy na izbę przyjęć.

Tam Bajerscy czekali półtorej godziny na przyjęcie przez lekarza. W końcu doktor obejrzał mężczyznę, zmierzył mu ciśnienie i kazał czekać na neurologa. Minęło kolejne półtorej godziny.

- Przyszła pani neurolog, na imię miała Elżbieta. Zbadała męża i stwierdziła... że pogorszyło mu się tylko samopoczucie. Z powodu przebytego wcześniej wylewu i zawału, będzie miał od czasu do czasu takie gorsze nastroje i "rzuty choroby" ! - denerwuje się pani Halina z zaciśniętymi pięściami i łzami w oczach. - Lekarka nie przejęła się dziwnym zachowaniem męża i utratą wzroku. Powiedziała, że panikuję. Kazała podać leki i wracać do domu.

Czeka go długa i ciężka rehabilitacja

W domu Andrzejowi spuchła cała głowa. Jedno z oczu zaczęło wychodzić z oczodołu. Nie miał sił żeby wstać z łóżka, jęczał. Rodzina wezwała karetkę, która zabrała pacjenta do szpitala. Następnego dnia zbadano go tomografem. Diagnoza: wylew.

Pana Andrzeja w szpitalu wyleczono. Ale jest częściowo sparaliżowany. Czeka go rehabilitacja.
- Gdyby męża ratowano od razu, nie musiałby jak roślina leżeć teraz w łóżku! - płacze Halina Bajerska.

Rodzinie zostaje sąd

W odpowiedzi na nasze pytania dyrektor szpitala przesłał wyjaśnienia jakie sam otrzymał lekarki. - Sugerowany aktualnie przez żonę stan pacjenta może być następstwem toczących się od wielu lat chorób - tłumaczy w piśmie pani doktor.

- Nie jestem w stanie rozstrzygnąć, kto ma rację: pacjent czy lekarz - mówi dyrektor szpitala Marek Nowak. - Tylko biegły i sąd mógłby wskazać, czy lekarka popełniła błąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska