https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Igor Milicić wciąż bez Pucharu Polski! Anwil Włocławek słabszy od Arki Gdynia

(jp)
Kamil Łączyński
Kamil Łączyński Paweł Czarniak
Mistrz Polski po przebudowie nie jest jeszcze gotowy na wielkie mecze. Anwil Włocławek trzeci raz w sezonie przegrał z Arką Gdynia, tym razem w ćwierćfinale Pucharu Polski.

Anwil Włocławek - Arka Gdynia 80:84 (15:18, 14:24, 17:24, 34:18)
ANWIL: Sobin 10, Zyskowski 10, Almeida 8 (1), Łączyński 6 (2), 8 as., Simon 0 oraz Michalak 16 (1), Szewczyk 11 (1), Lichodiej 8, Broussard 6, Marković 5.
ARKA: Ginyard 26 (1), 9 zb., Florence 22 (4), 8 as., Dulkys 20 (3), Garbacz 15 (4), Łapeta 1 oraz Ponitka 0, Wołoszyn 0, Kamiński 0, Wyka 0.

Arka zagrała bez Krzysztofa Szubargi, Roberta Upshawa, Filipa Dylewicza, przede wszystkim bez swojego asa Josha Bostica, ale lepiej zaczęła. Solidnie broniła, w ataku zaskakiwał Marcus Ginyard (6:11 w 4. minucie). Anwil miał problemy w ofensywie, w 1. kwarcie skuteczność z gry 35 proc, z dystansu 0/4. Było wiadomo, że z osłabioną Arką łatwo nie będzie.
W 2. kwarcie rywale jeszcze mocniej popracowali w defensywie i odjechali na 15:25. Nie działały nawet akcje z Josipem Sobinem, który miał kłopoty z przerzuceniem Adama Łapety. A gdy włączył się do gry James Florence, to przewaga Arki urosła do 17 punktów (25:42). 29 pkt i 12/38 z gry - to smutny dorobek mistrzów Polski, gdynianie byli lepsi także w zbiórkach (23:20).

Po przerwie Anwil zaczął z nieco większą energią, zmniejszył straty do 8 punktów, ale błyskawicznie dwiema "trójkami" Jakub Garbacz. Po kolejnej stracie i kontrze Arka zbudowała aż 19 punktów przewagi. Włocławianie byli kompletnie bezradni. Słabo tym razem grał Almeida, zupełnie niewidoczny był Chase Simon. Pod koniec 3. kwarty Anwil spróbował swojej firmowej strefy 1-3-1, ale nawet to nie wychodziło i przewaga rywali przekroczyła 20 punktów.

Sprawa wydawała się beznadziejna, ale ostatnią kwartę dwiema "trójkami" otworzył Szymon Szewczyk. To tchnęło nowe siły we włocławskie szeregi. W połowie kwarty straty stopniały do 10 pkt, ale na więcej mistrzów Polski tego wieczoru stać nie było. Nawet z wolnych było przeciętnie (63 proc.), nie wspominając o rzutach z dystansu (6/28).

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska