Spis treści
- Patrzę, że grożą za to nie tylko 5000 złotych mandatu, ale nawet trzy miesiące pozbawienia wolności, irytujące! - nie kryje w rozmowie z "Pomorską" Piotr Gadzikowski, prezes Okręgu Toruńsko-Włocławskiego Polskiego Związku Działkowców. Czerpią wodę po cichu. Inaczej się nie da!
Co zrobić, by studnia na działce była legalna?
- Za użytkowanie niewielkich studni, czyli tzw. abisynek, bez pozwolenia wodnoprawnego można zapłacić 5 tys. zł kary lub iść do aresztu. Problem w tym, że działkowcy, nawet gdyby chcieli, nie mogą z nich korzystać legalnie.
- Wiele ogródków, które powstały dziesiątki lat temu, nie miało możliwości, żeby podłączyć do sieci wodociągowej. Dzierżawcy zaczęli więc sami sobie kopać kopać małe studnie. Taka woda służy jedynie do podlewania kwiatków i warzyw, które sobie wyhodują, nie nadaje się do pożycia, bo zawiera za dużo żelaza. Jako PZD od dawna zabiegamy w Wodach Polskich, by takie ujęcia mogły działać bez pozwoleń - mówi Gadzikowski.
- To jest bardzo złożona sytuacja - komentuje zaś Lech Studziński, wiceprezes Okręgu Bydgoskiego PZD. - Zgodnie z obecnym prawem, z wód podziemnych mogą korzystać tylko właściciele gruntów, a dzierżawcy działek ROD do takich nie należą. Piszemy petycje, żeby mogli legalnie czerpać tam wodę. Nie czarujmy się, że dzikich wykopów na działkach jest całkiem sporo, ale przecież służą jedynie do podlewania.
- To legalne pod warunkiem, że właściciel studzienki jest również właścicielem działki i nie wydobywa więcej niż 5 metrów sześciennych. Szkopuł w tym, że według prawa działkowcy nie są właścicielami działek, a jedynie ich użytkownikami.
Kontrole legalności poboru wody - kogo to dotyczy?
Innymi słowy, gdy ktoś chce korzystać z wód gruntowych musi otrzymać specjalne pozwolenie wodnoprawne. Jednak nie będąc właścicielem... nie może o nie wystąpić. Z tego powodu działkowcy nawet się o to nie starają i po cichu czerpią wodę do swoich kwiatków i warzywek.
Tymczasem w całym kraju ruszyły kontrole legalności poboru wody ze studzienek zlokalizowanych w ROD-ach. Jeżeli urzędnicy stwierdzą nielegalne pobieranie wody, wtedy dzierżawcy działki grozi mandat do 5 tysięcy złotych lub areszt.
Polski Związek Działkowców apeluje o zmianę przepisów, ponieważ w jego ocenie prawo jest przestarzałe i nieadekwatne do rzeczywistości. Ale, póki co, jest jakie jest i trzeba mieć się na baczności.
O komentarz poprosiliśmy Wody Polskie, bo to ich urzędnicy kontrolują ROD-y, ale dotąd - nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Tymczasem abisynki to teraz niejedyny problem działkowców, ponieważ przy okazji przypominają o innym, a konkretnie o ustawie, która wprowadzi tzw. plan ogólny. Mają być do niego dostosowane miejscowe plany zagospodarowania oraz decyzje o warunkach zabudowy.
ROD-y trafią w ręce deweloperów?
W myśl nowych przepisów, gminy muszą sporządzić te plany do końca 2025 roku. W ramach planu ogólnego gmina zostanie podzielona na 13 stref planistycznych. Same ROD-y są przewidziane jedynie w dwóch strefach planistycznych - mieszkaniowej jednorodzinnej oraz zieleni i rekreacji.
Planowane zmiany zagrażają ogródkom działkowym, wiele może trafić w ręce deweloperów.
- Żeby było jasne, my nie jesteśmy przeciwni tej ustawie jako takiej - podkreśla prezes Okręgu Toruńsko - Włocławskiego PZD. - Zależy nam tylko na bezpieczeństwie naszych użytkowników. Zabiegamy o wpisanie wszystkich ROD-ów do planów planistycznych, aby nie można ich było zlikwidować. Podobnie jest ze studzienkami, działkowcy powinni z nich nie po cichu, a legalnie pobierać wodę.
Oto, czym są ROD-y dla ich działkowców?
- W sezonie owocowym przyszedł do mnie jeden pan i powiedział, że jest milionerem - opowiada Piotr Gadzikowski. - Myślałem, że wygrał w loterii, a on mówi, że jego drzewa aż uginają się od czereśni, a one kosztują w sklepie tyle, że jest bogaczem, a jego owoce są jeszcze droższe niż w sklepie, bo ich nie pryskał i są ekologiczne.
