Chciał eksposeł PO, by zbadano, czy śp. prezydent Lech Kaczyński był pod wpływem alkoholu, gdy leciał do Katynia. - Najbardziej prawdopodobną hipotezą, dotyczącą tragedii smoleńskiej, jest hipoteza współwiny Lecha Kaczyńskiego - mówił w 2010 roku skandalista z Biłgoraja, niejaki Palikot Janusz.
Z upublicznionego w lipcu protokołu sekcji zwłok prezydenta Kaczyńskiego dowiedzieliśmy się, że w jego krwi nie stwierdzono alkoholu!
Niedawny eksperyment z użyciem Tu-154 miał potwierdzić, że można poderwać samolot, podchodząc do lądowania na autopilocie. I podobno dowiódł, że nawet przy braku systemu precyzyjnego lądowania ILS, można odejść!
Wczoraj dowiedzieliśmy, że "dotychczas zebrane dowody nie wskazują na to, aby katastrofa smoleńska była wynikiem nacisków wobec załogi". Tę rewelację przekazała Naczelna Prokuratura Wojskowa, zastrzegając, że nadal brakuje ważnych dowodów.
Lubię, jak ktoś się uczy na błędach. Przypomnę, że 1 kwietnia prokurator generalny obwieścił: - Wykluczono, że 10 kwietnia doszło do zamachu terrorystycznego!
Jak to? Nie mając wraku i czarnych skrzynek?
Zdaje się, że z tego blamażu śledczy tym razem wyciągnęli wnioski.
Czytaj e-wydanie »