https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kibole nie przychodzą do sądu. A gdy już przyjdą, to mówią, że są niewinni

mc
3 maja 2011 - pamiętny dzień na Zawiszy. Podczas finału Pucharu Polski agresja kiboli Lecha i Legii sięgnęła zenitu. Skutek? Straty na stadionie poszły w dziesiątki tysięcy złotych.
3 maja 2011 - pamiętny dzień na Zawiszy. Podczas finału Pucharu Polski agresja kiboli Lecha i Legii sięgnęła zenitu. Skutek? Straty na stadionie poszły w dziesiątki tysięcy złotych. Paweł Skraba/Archiwum
W Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy miała miejsce kolejna odsłona procesu w sprawie burd sprzed roku. Przypomnijmy, że w maju 2011 kibole Legii i Lecha niemal w proch roznieśli świeżo oddany do użytku stadion Zawiszy.

- Jak pan wyjaśni swoją nieobecność na ostatniej rozprawie? - sędzia Łukasz Bem spytał jednego z ośmiu tylko obecnych na sali oskarżonych. Tylko, bo miało ich przyjść 27.

- Musiałem wyjechać za granicę z kolegą - odpowiedział liczący 21 lat kibol Lecha. Chwilę przedtem odpowiadał na pytania o swój status: kawaler, bez zawodu, wykształcenie średnie; żyje z alimentów od ojca.

- Po co pan jechał za granicę? - nie ustępował sędzia.

Niech zakaz będzie zakazem

- Nie miałem wyboru, musiałem wymienić telewizor - jak gdyby nigdy nic wypalił oskarżony. Sędzia stanowczo zareagował na te słowa: - Co takiego? Pan może nie mieć wyboru, gdy trafi do aresztu za niestawiennictwo na rozprawie - zagroził sędzia Bem.

21-latek odpowiada za wtargnięcie na murawę stadionu podczas meczu finałowego Pucharu Polski. Jest jednym ze 118 osób, które usłyszały zarzuty udziału w burdach na Zawiszy. Z tej grupy ponad trzydziestu usłyszało już wyroki. Wobec kolejnych trwają postępowania prokuratury.

Kibole odpowiedzialni za burdy na Zawiszy nie okazali skruchy. Żądają swoich szalików

Po majowym meczu na stadionie przy ulicy Gdańskiej w Bydgoszczy straty sięgnęły ponad 100 tys. zł. To koszt naprawy: połamanych krzesełek, wyrywanych kostek brukowych, zniszczonego oświetlenia i ogrodzenia stadionu.

Po przesłuchaniu sędzia odroczył rozprawę do 1 sierpnia. - Na sali nie ma oskarżycielki posiłkowej - zaznaczył Łukasz Bem. - Uprzedziła sąd, że jedzie na urlop.

Mowa o dziennikarce telewizyjnej, która została poturbowana przez jednego z kiboli. Podczas meczu kobietę, która obsługiwała kamerę, kopnięto. Doznała urazu kręgosłupa szyjnego. W tej sprawie zarzut postawiono 20-letniemu Danielowi B., kibolowi Lecha.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
darek
Przypomnijmy, że w maju 2011 kibole Legii i Lecha niemal w proch roznieśli świeżo oddany do użytku stadion Zawiszy.

hehehehhe niemal w proch rozniesli ?
J
Jerzy
To straszne, że tak długo ciągnie się ta sprawa. 3 miesiące to wystarczająco długi okres czasu, ażeby zapadły wyroki. To świadczy o wyjątkowej niudolności naszych systemów ścigania i orzekania. Szkoda dla tych instytucji naszych pieniędzy. Za taką niedolność powinnismy domagać się rozliczenia sędziów i orzeczników. Być może wielu z nich nie powinno pełnić tych funkcji.
j
jarek
Bo też się patyczkują w tych sądach z bandziorami!Policja wyłapuje a sądy się pieszczą z nimi tylko
q
qwre
jakich my mamy sędziów w tym kraju? po takich tekstach powinien pojechać z kibolami jak z psami a nie z nimi dyskutować. i po co rozprawa 1 sierpnia? przeciez deb***ne wyjaśnienia kiboli nic nie wnoszą do sprawy już dawno powinni siedzieć
G
Gość
POlskie sądy są nieudolne i niewydolne, a prawo na POdstawie którego funkcjonują to relikt PRL - u !!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska