JKH GKS Jastrzębie - KH Energa Toruń 7:2 (1:0, 4:1, 2:1)
Bramki: 1:0 Rac (0:36) 1:1 Baszyrow - Syty (22:45), 2:1 Zając - Nalewajka (25:51), 3:1 Hanzel - Nalewajka, Zając (28:21), 4:1 Kiełbicki - Ślusarczyk, Urbanowicz (30:48), 5:1 Bagin - Urbanowicz, Rac (33:57), 6:1 Petras - Kasperlik, Rac (47:10), 7:1 Petras - Rac, Kaleinikovas (49:19), 7:2 Gimiński (55:16)
KH Energa: Studziński - Jaworski, Johansson, Napiórkowski, Arrak, K. Kalinowski - Zieliński, Svars, Baszyrow, Syty, Worona - Henriksson, Lawlor, Fidorovs, Vahatalo, Persson - Kurnicki, Gimiński, Maćkowski, Prokurat, Kwiatkouski.
Torunianie nie zdążyli się dobrze rozstawić na Jantorze, gdy przegrywali 0:1. Gola już w 1. minucie spotkania strzelił doświadczony Roman Rac. Słowacki napastnik na taflach polskiej ekstraligi rozegrał już pięć sezonów, reprezentując barwy Lotosu PKH Gdańsk, JKH GKS-u Jastrzębie, Comarch Cracovii i GKS-u Tychy. Ten mecz był jego pierwszym w tym sezonie, w JKH GKS zastąpił zwolnionego Zdenka Krala i lepszego powitania z kibicami nie mógł sobie wyobrazić.
Torunianie w ostatnich dwóch latach z żadnych zespołem Tauron Hokej Ligi nie potykali się tak często, poprzedni sezon kończyli wszak wyrównaną serię w ćwierćfinale, którą ostatecznie przegrali 2:4, rok wcześniej obie drużyny stoczyły aż siedem spotkań w play off. Wydawało się, że i tym razem emocji nie zabraknie, gdy na początku drugiej tercji wyrównał Rusław Baszyrow, a asystę, swoją pierwszą jako polski hokeista, zanotował Mikołaj Syty.
Niestety, ten gol był kamieniem, który poruszył lawinę. W ciągu kolejnych ośmiu minut hokeiści gospodarzy aż cztery razy wpisywali się na listę strzelców. Ten fragment spotkania okazał się decydujący.
W niedzielę KH Energa pauzuje. Kolejny mecz rozegra 8 października na wyjeździe z Cracovią.
