https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klęska zdziesiątkowanego Polskiego Cukru Toruń. Jacek Winnicki triumfuje w Dąbrowie Górniczej

Joachim Przybył
Dejana Mihevca czeka jeszcze wiele pracy w Toruniu
Dejana Mihevca czeka jeszcze wiele pracy w Toruniu SłAwomir Kowalski / Polska Press
Kontuzjowani Aaron Cel i Cheikh Mbodj, rozczarowujący Glenn Cosey - zgrany MKS Dąbrowa Górnicza obnażył wszystkie problemy Polskiego Cukru Toruń.

MKS Dąbrowa Górnicza - Polski Cukier Toruń 89:76 (23:22, 25:14, 27:22, 16:18)
MKS: Shelton 20, 12 zb. Dambrauskas 13, Wołoszyn 11, Massamba 3 (1), Parzeński 0 oraz Kowalenko 21 (2), Broussard 8 (2), 8 as. Pamuła 8 (1), Gabiński 4
POLSKI CUKIER: Sulima 13, 5 zb., 5 as., Śnieg 12, Diduszko 12 (2), Perka 11 (2), Wiśniewski 6 oraz Gruszecki 14 (1), Cosey 8.

To był mecz z podtekstami: Polski Cukier w pierwszym meczu zmierzył się z trenerem Jackiem Winnickim, który Twarde Pierniki doprowadził do wicemistrzostwa Polski. - Znam tych zawodników, ale oni wiedzą, jakim jestem trenerem. Ta wiedza się równoważy z obu stron - podkreślał szkoleniowiec.

Torunianie mieli inne, poważniejsze problemy. Z powodu kontuzji zabrakło dwóch podkoszowych: Aarona Cela (problemy stomatologiczne) i Cheikha Mbodja (przeciążone kolano). - Musimy szczególnie uważać na zbiórki i defensywę. Tylko wtedy będziemy mieli szansę na zwycięstwo - przestrzegał Dejan Mihevc.

Słoweniec zaskoczył już wyjściową piątką: bez Glenna Coseya i Karola Gruszeckiego. Polska piątka świetnie zaczęła w obronie, a ataku po szybkich akcjach prowadziła 8:0.

W obronie były jednak od początku problemy pod koszem, które wykorzystywał przede wszystkim silni skrzydłowy DJ Shelton i wchodzący z ławki Witalij Kowalenko.

Właśnie rezerwy były bardzo duży atutem gospodarzy. W Polskim Cukrze problemy rozpoczęły się już na początku 2. kwarty, gdy trzeci faul złapał Aleksander Perka. MKS jeszcze zwiększył agresję w obronie i powiększał przewagę. Po akcjach Kowalenki było 29:22 w 13. minucie i trener Mihevc musiał prosić o przerwę.

Kłopoty w ataku - zwłaszcza w ataku pozycyjnym - przy zawężonej można zrozumieć, ale największym problemem stała się obrona. MKS organizował akcje bez większych przeszkód, do przerwy w rzutach za 2 miał do przerwy aż 17/21. W sumie 66 procent, co wystawia katastrofalną ocenę defensywie: brakowało komunikacji i agresji w tym elemencie.

Po przerwie Polski Cukier momentami pokazywał coś więcej w defensywie. W pewnym momencie było tylko 53:48, ale brakowało rytmu w ataku. Rozczarował Cosey, który nie trafiała z wielu dobrych pozycji i nie radził sobie z organizacją gry całej drużyny

Pod koniec 3. kwarty MKS prowadził już 69:51, bo torunianie znowu zapomnieli o defensywie. To aż niewiarygodne, ale po trzech kwartach gospodarze mieli 68 procent z gry!

ZOBACZ: Tak wyglądał mecz o Superpuchar we Włocławku

Mimo tych wszystkich problemów ambicji Twardym Piernikom nie można odmówić. W ostatniej kwarcie zmniejszyli straty poniżej 10 punktów. Znaczące, że nie było na parkiecie już Coseya (3/10 z gry). Miał być liderem, a był w cieniu Aarona Broussarda. Rezerwowy rozgrywający MKS w kluczowym momencie trafił dwa razy z dystansu i było w zasadzie po meczu (85:71 w 36. minucie).

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marfan kosz
Cosey to drugi jamar digss słaby w obronie nie potrafi rozegrać bez wizji gry do tego jego skuteczność w ataku to faktycznie druga liga gdzie grał. A mieliśmy świetnego Trotera którego trzeba było zostawić p.Ryszardze to był prawdziwy lider. do tego trener którego teraz mamy to nawet połowa umiejętności poprzednika który jest fachowcem także te dwie zmiany na duży minus w tym sezonie.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska