Twarde Pierniki Toruń - Legia Warszawa 77:87 (25:20, 18:22, 21:23, 13:22)
TWARDE PIERNIKI: Rogić 24 (3), 6 as., Amigo 15, 6 zb., Cel 9 (1), Manigat 3 (1), Diduszko 0 oraz Eads 20 (3), Kołodziej 4, Samsonowicz 2, Grochowski 0, Janczak 0.
LEGIA: Koszarek 16 (1), 7 as., Cowels 15 (3), Abdur-Rahkman 14, Skifić 6, Kemp 6 oraz Wyka 14 (1), Kulka 11 (1), Kamiński (1), Sadowski 0, Didier-Urbaniak 0, Kołakowski 0.
Obie drużyny postawiły na szybkie akcje. To początkowo odpowiadało torunianom, którzy prowadzeni przez dynamicznego Rogicia rozpoczęli od prowadzenia 13:8. Po kolejnych akcjach chorwackiego rozgrywającego (11 pkt w 1. kwarcie) było 23:14. Legia bez Strahinji Jovanovicia miała początkowo spore problemy z organizacją swojej gry.
Stołeczny zespół potrafi jednak dobrze bronić i właśnie dzięki temu już na początku 2. kwarty odrobił straty (25:24). Na kilka minut mecz zamienił się w indywidualny pojedynek Eads kontra Cowels, ale kolegę "trójkami" wsparli Rogić i Kołodziej, a Twarde Pierniki znowu uciekły Legii (39:31).
Torunianie budowali przewagę rzutami z dystansu, ale ta strategia zaczęła zawodzić. Legia poprawiła defensywę i odpowiedziała serią 11:0, zmuszając Ivicę Skelina do dwóch przerw na żądanie. Niemoc w ataku przełamał tuż przed przerwą Daniel Amigo.
Amerykanin błyszczał także po przerwie, gdy wysłał na ławkę Kempa po dwóch efektownych blokach. Ładnymi akcjami w ataku popisywał się ponownie Rogić, ale też złapał trzeci faul i musiał wrócić na ławkę. Bez Chorwata na boisku torunianie błyskawicznie roztrwonili przewagę. Słabszy mecz rozgrywał Manigat, za to w Legii rozkręcał się Koszarek. Przed ostatnią kwartą to goście prowadzili punktem.
Ostatnia kwarta rozpoczęła się od błędów gospodarzy i kolejnego faulu Rogicia. Legia powoli budowała przewagę, a Skelin już w 31. minucie zaprosił swój zespół na naradę. Nic nie pomogło: kolejne nieudane akcje, straty, proste błędy i jeszcze szybko przekroczony limit fauli. Na pierwsze trafienie gospodarzy w tej kwarcie kibice musieli czekać niemal 6 minut, gdy legioniści prowadzili już 12 punktami. Wtedy było już za późno i doświadczony zespół z Warszawy spokojnie obronił przewagę.
