Absurdy przed laty się zdarzały: właściciele sklepów woleli wyrzucić na śmietnik towar, którego nie sprzedali, niż przekazać go ubogim. To dlatego, że chcąc wesprzeć darowizną schroniska dla bezdomnych, domy samotnych matek czy inne ośrodki dla ludzi potrzebujących, musieli odprowadzić VAT od przekazanych towarów. Skoro rodziło to dodatkowe dla nich koszty, woleli, pozbyć się jedzenia.
W 2019 roku weszły przepisy, zgodnie z którymi duże sklepy spożywcze są zobowiązane oddawać niesprzedany towar specjalnym organizacjom, zamiast go marnotrawić. Według tych przepisów, jeżeli właściciel sklepu wyrzuci artykuły spożywcze, to będzie miał dodatkowe wydatki. Zapłaci 10 groszy za każdy kilogram zmarnowanego jedzenia, a za brak umowy odnośnie nieodpłatnego przekazywania żywności, - nawet 5000 zł kary.
Przepisy, które pomogą ratować jedzenie
Nadchodzi nowelizacja prawa, a wraz z nią wzrost kar za marnowanie żywności. Za tonę wyrzuconego jedzenia przedsiębiorca, prowadzący sklep o powierzchni powyżej 250 m kw., zapłaci co najmniej 500 zł kary. Do sieci handlowych, które bardzo często przekazują jedzenie, jakie zostaje im na półkach na sali czy w magazynie, należą m.in. Biedronka, Kaufland, Netto czy Makro Cash&Carry.
- Dobrze, że przepisy się zmieniają, wyjdą na naszą korzyść - uważa Jan Stańda, kierownik ds. osób będących w kryzysie bezdomności w schronisku dla ponad 100 mężczyzn na terenie Grudziądza.
Do tej placówki są realizowane regularne dostawy jedzenia z banków żywności, współpracujących przede wszystkim z sieciami handlowymi w zakresie odbierania produktów spożywczych z krótką datą terminu przydatności.
- Jedzenie z banków żywności otrzymujemy trzy razy w tygodniu, ale co drugi tydzień - zaznacza Stańda. - W tygodniu, gdy towar do nas nie trafia, otrzymują go inne placówki czy ośrodki, wspierające osoby najbiedniejsze.
Wśród darów, jakie są przekazywane grudziądzkiemu schronisku, znajdują się przeważnie warzywa i owoce, pieczywo, nabiał, wędliny paczkowane. - Jeszcze w dzień dostawy albo nazajutrz wykładamy je tak, aby każdy bezdomny mógł się poczęstować.
Prowadzący placówki traktują wsparcie z banków żywności zazwyczaj jako dodatkowe menu. I tak wszystkie posiłki zapewniają swoim podopiecznym, bo nigdy nie wiadomo, co konkretnie w danej dostawie przyjedzie.
Żywność dla ubogich
Maria Kapuścińska z bydgoskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża przyznaje, że też otrzymują żywność dla bezdomnych, samotnych, schorowanych i ubogich. - Chociażby twarożki i serki, ale to dosyć rzadko, bo kilka razy w roku. Dary przekazujemy uczestnikom naszego projektu „Godnie żyć” dla osób bezdomnych oraz zagrożonych bezdomnością.
