KSK Qemetica Noteć Inowrocław - ŁKS Łódź 65:82
Kwarty: 19:15, 12:25, 13:18, 21:24
Noteć: Washington 10 (2), Rompa 9 (1), Marcinkowski 5 (1), Malesa 4, Sobiech 3 - Harris 9 (2), Ulczyński 9 (1), Robak 8 (2), Filipiak 5, Samolak 3 (1), Orłowski 0, Stańczuk 0.
ŁKS: Antypov 17 (2), Kulon 14, Czujkowski 13 (1), Urban 1, Wojciechowski 0 - Tomaszewski 18 (3), Kolasiński 6 (2), Maćkowiak 6 (2), Keller 5 (1), Karwowski 2.
Inowrocławianie zaczęli udanie. Nieźle bronili i byli skuteczni w ataku. Spokojnie prowadzili kilkoma punktami. W drugiej kwarcie przytrafił się im niespotykany przestój. Od remisu 21:21 w 13. minucie zanotowali serię 0:15! Niemoc przerwał dwoma wolnymi Maciej Marcinkowski. Gospodarze gonili wynik, ale na przerwę schodzili mając dziewięć punktów mniej od rywali.
Zobaczcie także
Po wznowieniu gry poprawy w grze zawodników z Inowrocławia nie było. Nie mieli pomysłu jak powstrzymać łodzian, a ci powiększali przewagę z każdą kolejną akcją. W 27. minucie straty wzrosły do 19 punktów (36:55). Potem dzięki lepszej zespołowej gry udało się odrobić część strat, ale przed ostatnią kwartą Noteć przegrywała aż 44:58.
Miejscowi jeszcze raz rzucili się w pogoń. Po trójce Piotra Robaka w 34. minucie przegrywali tylko 57:63. Jednak za chwilę odpowiedzieli rywale. Na co już inowrocławianie nie znaleźli recepty. Straty w kolejnych minutach niestety rosły. Z każdą akcją malała nadzieja na korzystny wynik. I tak padła twierdza Inowrocław.
W następnej kolejce inowrocławianie zagrają na wyjeździe z Decką Pelplin. Mecz już w środę o godz. 18.
