Wstaję rano, a tam w skrzynce mailowej list od Grety, ze zdjęciem. Oglądam, powiększam – Greta jak żywa. Tak, tak, ta Greta od szkodliwych gazów i wysokiej temperatury. Ta, której imieniem, ochrzczono już nowoodkryty gatunek chrząszcza, ślimaka i rodzaj pająków. Ta sławna Greta odnalazła mnie wśród tysięcy innych, wypatrzyła z okienka samolotu.
Nie ukrywam, że trochę mi się włosy zjeżyły na myśl o tym, że może ktoś doniósł Grecie w jaki sposób potraktowałem niedawno pająka w domu. Ale nie, sprawę pająka Greta zbyła wymownym milczeniem. Poprosiła mnie natomiast o pomoc. Nawet nie tyle poprosiła, bo list zatytułowany był „Nasze pilne żądanie”. I jedyne, co musiałem zrobić, to podpisać petycję, rozpoczynającą się od słowa „Zdrada”. Ale co mi tam, w słusznej sprawie mogę być mordą zdradziecką.
A tak przy okazji Greta pisze mi, że właśnie jedzie na szczyt do Glasgow „z inspirującymi, młodymi liderkami: Vanessą Nakate z Ugandy i Dominiką Lasotą z Polski”. No proszę, pani Thunberg jedzie zmieniać świat z naszą aktywistką z Osielska!
Historię życia i działalności 20-letniej Dominiki poznać można dzięki Wikipedii. Na razie tylko w wersji angielskiej, francuskiej i greckiej, ale może kiedyś również po polsku. Pani Dominika, która uczyła się m.in. w Wielkiej Brytanii, twierdzi, że żyjemy w czasach „dziadocenu”. Kryzys klimatyczny to jej zdaniem „kryzys praw kobiet, osób queerowych, pracowniczek, migrantów, uchodźców”. A przejawem tego kryzysu były m.in. wielkie pożary na bagnach biebrzańskich. Dominika doradza też Marcie Lempart w Radzie Konsultacyjnej przy Strajku Kobiet, bo wszystko układa jej się w jedne puzzle:
„Gdy starsi biali panowie nie dają sobie rady z realnymi kryzysami, posuwają się do tak tchórzliwych kroków, jak ograniczanie praw kobiet”.
A więc Dominika bije z Gretą w jeden blaszany bębenek, bo ta ostatnia źródło globalnego ocieplenia też widzi w patriarchacie i kolonializmie.
No więc chciałem już się podpisać pod apelem Grety, ale w ostatniej chwili doszło do mnie, że nie tylko dziaders ze mnie, ale na dodatek biały, czego pani Greta chyba z okienka samolotu nie dostrzegła. Trudno, sztandar będą musieli ponieść inni, a ja pozostanę przy problemach przyziemnych – chrząszczach, ślimakach i pająkach.
