Los spalonej myślęcińskiej wąskotorówki jest wciąż pod znakiem zapytania.
- Największy z udziałowców naszej spółki, czyli PKP SA jest za jej rozwiązaniem - wyjaśnia Krzysztof Paczkowski, szef "MKP", byłego zarządcy kolejki. - To jednak paradoksalnie może otworzyć drogę do ewentualnej reaktywacji ciuchci.
Przeczytaj też: Pożar kolejki parkowej w Myślęcinku [zdjęcia]
A to dlatego, że kolejka jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością nie może przyjmować dotacji społecznych. Tymczasem w sytuacji, kiedy jej udziałowcy nie mają pieniędzy na zakup nowych lokomotyw i wagonów, społeczna "zrzutka" jest jedyną szansą na przywrócenie tej atrakcji Bydgoszczy.
- Inaczej by było, gdyby w miejsce naszej spółki powstało, na przykład stowarzyszenie - wyjaśnia Paczkowski. - Wtedy każdy mógłby wesprzeć odbudowę wąskotorówki.
Przypomnijmy, że dwie lokomotywy diesla oraz narzędziownia spłonęły w nocy 8 września. Policja nie wyklucza, że mogło to być podpalenie. Nikomu jednak jeszcze nie postawiono w tej sprawie zarzutów.
- Wciąż czekamy na opinię biegłych z dziedziny pożarnictwa - mówi Maciej Daszkie-wicz z KWP.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje