Protest w tej sprawie trafił do wielu instytucji, m.in. Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy i Zespołu Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego. Podpisali się po nim Janusz Studziński, prezes koła wędkarskiego "Wda" Świecie oraz Roman Baranowski, komendant społecznej straży rybackiej w powiecie świeckim.
Przeczytaj również: Już wiemy: nowy most w Toruniu nie szkodzi środowisku
Kukurydza gnije w wodzie
Sprzeciwiają się oni karczowaniu krzewów, będących ostoją zwierzyny płowej i uprawie gruntów między wałami przeciwpowodziowymi nad Wisłą. - Odbywa się to z wielką szkodą dla przyrody - podkreślają obaj panowie. - Po zbiorach rolnicy zostawiają bałagan na polach, który "sprząta" wysoka woda. W ten sposób resztki upraw i nawozy, którymi zostały spryskane, trafiają do Wisły oraz sąsiadujących z nią dzikich akwenów. Woda w nich już zmieniła kolor od gnijących resztek kukurydzy i innych upraw. To szkodzi przyrodzie, zwłaszcza rybom.
Na bezmyślnej gospodarce rolnej w międzywalu tracą też jelenie, daniele i sarny. - W ubiegłym roku nad Wisłą w obrębie Świecia zostało wykarczowanych kilkaset metrów krzewów, w których chronią się te gatunki. Czy ktoś wyraził na to zgodę? - pytają wędkarze. A ponieważ wątpią, że rolnicy postępują zgodnie z procedurami, oczekują kontroli od służb przyrodniczych działających w regionie.
Spulchniona gleba jest podatna na erozję
- To potrzebna interwencja, bo uprawy w międzywalu są szerokim problemem. Przez nie teren między wałami się kurczy - mówi Jarosław Pająkowski, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego. - Chodzi o to, że spulchniona orką i odkrzaczaniem gleba jest bardziej podatna na erozję. Wisła bez trudu ją wypłukuje, poszerzając swoje koryto.
Tymczasem grunty między wałami w większości nie należą do rolników, którzy na nich gospodarują. - Z reguły są własnością skarbu państwa, dzierżawioną od Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej - uściśla Pająkowski.
- Trzeba przyjrzeć się umowom tych dzierżaw, bo nie można wykluczyć, że dopuszczają one uprawy. Prawo ich nie zakazuje - zwraca uwagę Edyta Kliczykowska, szefowa wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miejskim w Świeciu.
- Jednak na każde odkrzaczanie musi być zgoda, a w wypadku międzywala wiadomo, że jeśli taka była, to z pewnością nie na taką skalę - przyznaje Pająkowski, który włączy się w kontrole.
Czytaj e-wydanie »