Lada za wierzbami

     Właściciele okolicznych sklepików od połowy ubiegłego roku sprzeciwiali się budowie pierwszego marketu w dzielnicy, który miał stanąć na rogu ulic Nakielskiej i Wierzbowej. Założyli nawet komitet protestacyjny mieszkańców i przedsiębiorców z Miedzynia i Prądów. Walkę przegrali.
     Co z resztą?
     - Jeżeli zbudują tu "Lidla", możliwe, że będziemy musieli zamknąć nasze sklepiki - mówiła pięć miesięcy temu Celina Wiktorowicz z komitetu. - W sumie około stu osób może stracić pracę. Niektórzy przez całe życie ciężko pracowali, żeby otworzyć sklep. "Lidl" zatrudni pewnie nie więcej niż dwadzieścia osób. Co z resztą?
     _Tylu samo, co przeciwników inwestycji, było też jej zwolenników.
     - Właściciele sklepików mają najdroższy towar w mieście - mówili. - Boją się utraty klientów i tego, że będą musieli wreszcie obniżyć ceny.
     Komitet uzbierał ponad 700 podpisów od mieszkańców nie zgadzających się na inwestycję. Lista trafiła do ratusza. Dyrekcja wydziału administracji budowlanej, we wrześniu ubiegłego roku, wydała jednak pozwolenie na budowę marketu. - _Nie ma przeciwwskazań architektonicznych lub urbanistycznych, które by uniemożliwiły wydanie takiej decyzji - tłumaczył wtedy Robert Jaworski , dyrektor wydziału. Przeciwnicy powstania dużego sklepu odwołali się do wojewody. Ten jednak utrzymał decyzję urzędu miasta.
     Lista w sądzie
     Protestujący byli nadal niezadowoleni. - Złożyli więc w wojewódzkim sądzie administracyjnym skargę na decyzję wojewody - wyjaśnia Maciej Głuszkowski, zastępca dyrektora wydziału administracji budowlanej. - Sąd odrzucił skargę, a tym samym podtrzymał decyzję wojewody.
     Inwestor rozpoczął budowę marketu późną jesienią ubiegłego roku. Teraz trwają prace wykończeniowe w środku. Być może market zostanie otwarty już w połowie kwietnia.**