PGE Spójnia Stargard - Anwil Włocławek 95:87
Kwarty: 23:24, 16:19, 23:20, 33:24
Spójnia: Gray 25 (6x3), Steele 22 (4x3, 9 zb.), Neal 21 (2x3, 7 zb., 11 as.), Gilder 16 (2x3, 9 zb.), Młynarski 5 - Szymkiewicz 2, Śnieg 2, Spires 2, Szmit 0.
Anwil: Bell 20 (4x3), Mathews 17 (1x3), Szewczyk 8, Łączyński 5 (1x3, 9 as.), Petrasek 4 - Dimec 25, Bojanowski 7 (1x3), Kowalczyk 1, Olesiński 0, Woroniecki 0, Komenda 0.
Włocławianie byli faworytem w meczu z trzynastą drużyną elity. W pierwszej kwarcie Anwil dwa razy wypracował sobie kilkupunktowe prowadzenie, ale je tracił. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza mieli o wiele lepsze statystyki niż rywale, ale nie miało to przełożenia na wyższe prowadzenie.
POLECAMY
- Krajobraz po derbach: ściana Anwilu Włocławek i trudne rozmowy w Toruniu
- Osłabiony Anwil Włocławek zagrał u siebie z Treflem Sopot. To był ciężki mecz.
- Hala Mistrzów padła! Anwil Włocławek przegrał raz w tym sezonie [zdjęcia]
- Anwil Włocławek - Zastal Zielona Góra. Kapitalne widowisko w Hali Mistrzów [zdjęcia]
W drugiej odsłonie sytuacja się powtórzyła. Po czterech punktach z rzędu Jonaha Mathewsa Anwil prowadził 39:32 w 17. minucie. Ale po kolejnych 120 sekundach było tylko 39:38, ale w końcówce trzy "oczka" zdobył Żiga Dimec. Głównym problemem Anwilu w pierwszej połowie były straty (9-3).
Trzecia część spotkania była równie zacięta. Z tą różnicą, że włocławianom przydarzały się przestoje, które kosztowały ich utratę prowadzenia (53:59 w 26. minucie). Na szczęście zanotowali udaną końcówkę i po trójce Jamesa Bella.
Czwarta kwarta była wyrównana, a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Przełomowe dla losów meczu było ostatnie 90 sekund. Zawodnicy Anwilu słabo bronili i w krótkim momencie stracili osiem "oczek" z rzędu. Tych strat już nie odrobili i wielka niespodzianka stała się faktem.
Kolejny mecz włocławianie rozegrają 17 grudnia u siebie podejmując Hydro Truck Radom.
