Starosta Stanisław Skaja czapeczki nie założył, podobnie jak Janusz Janik, który wraz z innymi członkami zarządu powiatu uczestniczył w mikołajkowej wizycie. Panowie mieli jednak uśmiechy od ucha do ucha, bo udało się im przekazać szpitalowi dary za 29 tysięcy złotych.
Wszystko się przyda
- Są to lampy do fototerapii dla noworodków z żółtaczką, urządzenie do badania akcji serca i ssak elektryczny bardzo pomocny w nagłych incydentach i infekcjach układu oddechowego - wymieniała Mirosława Kwiatkowska, ordynator oddziału pediatrycznego. - Wszystko się przyda, jest to sprzęt pierwszej potrzeby.
Siedemnaścioro dzieci z oddziału ucieszyło się kredek i kolo-rowanek, maskotek oraz śpiewającego Mikołaja, które to prezenty zostawiła naczelna pielęgniarka Ewa Wodzikowska. A oddziały położniczy i ginekologiczny wzbogaciły się w kardiotokografy, które służą do badania akcji serca płodu i skurczów macicy u ciężarnych.
Czy wytrzyma napór
- Im więcej ciąż, tym bardziej sprzęt będzie używany - śmiał się ordynator Franciszek Dłu-gołęcki. - Boję się, czy wytrzyma ten napór.
A dzieci w chojnickim szpitalu rodzi się sporo, bo porodów jest setka albo i więcej miesięcznie.
Starosta nie oparł się pokusie, by posłuchać, jak się sprawuje jego serce i wszyscy zebrani mogli posłuchać, że bije mocno. Na koniec deklarował, że to nie ostatni zastrzyk dla szpitala i że gdy tylko będzie taka potrzeba, nie odmówi następnym razem.