https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na gorąco komentuje Wojciech Mąka

Ludwik Dorn płaci alimenty. Tak można wnioskować z wczorajszego orzeczenia sądu w sprawie między Jarosławem Kaczyńskim, który alimentów nie płaci, bo nie musi, a panem Ludwikiem, słynnym autorem równie wielkiej jak on bajki o "śpiochu - tłuściochu", który w łóżku nie tylko śpi.

Prezes ma na własny koszt opublikować przeprosiny na pierwszej stronie jednego ogólnopolskiego dziennika oraz zapłacić Dornowi symboliczną złotówkę zadośćuczynienia. Aha - i zwrócić mu 850 zł kosztów procesu. I wpłacić 5 tysięcy na wdowy i sieroty po poległych policjantach.

Wyrok pana Ludwika satysfakcjonuje, o czym nie zapomniał poinformować czytelników swojego internetowego bloga. Dziwny był pan prezes Jarosław, bo wnosił o oddalenie pozwu, próbując dowieść, że to, co mówił, "nie było niezgodne z prawdą". Dobrze że sąd nie dał temu wiary. I uznał, że te pięć tysięcy złotych "leży w zasięgu finansowym pozwanego".

Przeczytawszy informacje o wyroku, z niepokojem czekałem na odzew ze strony pana doktora prawa, brata pana prezesa, obecnie urzędującego na fotelu prezydenta naszego biednego kraju. Nie zawiodłem się, ponieważ Lech Kaczyński w swojej wielkości był łaskaw skomentować publicznie wyrok niezawisłego sądu. Powiedział oto, cytuję: " Biorąc pod uwagę przebieg postępowania te orzeczenie niezwykle mnie zadziwiło". I dodał, że "na to pytanie odpowie już sobie w Warszawie".

Nie wiem, na jakie pytanie prezydent chce sobie odpowiadać, mam jedynie nadzieję, że nie zażyczy sobie akt sądowych, które w łóżku będzie czytał po nocach.
Zadziwia mnie ten nasz prezydent całą swoją kadencję. Pochyla się nad pojedynczymi sprawami nawet małych ludzi.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Paweł Wojtaszko
A mnie pracownicy mediów nie zadziwiają. W końcu Polacy potrzebują spokoju. Tak więc powrót wanny Dorna i spór sądowy jego z Kaczyńskim jest gorącym tematem. Tymczasem geszefty Palikota, przy jego nielegalnej kampanii wyborczej oraz późniejsze matactwo sadu, nie jest godnym tematem. Tym bardziej jak aktualnie rząd majstruje przy finansowaniu partii politycznych. W końcu mamy sprawny, spokojny rząd, a premier Tusk zadekretował tylko miłość. Oto demokracja kontrolowana. Degrengolada środowiska dziennikarskiego sięga niczym najmroczniejszych czasów Gomułki. Nic nie widziałem, nic nie wiem, nam pisać nie kazano...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska