A może to w ogóle nie była pszenica, tylko na przykład jęczmień? Albo mieszanka zbożowa? Czy z mieszanki zbożowej z kupami szczurów można upiec dobry chleb? Może ona nadaje się tylko na pasze? A jeśli na pasze też się nie nadaje, to dlaczego PSL takie świństwo sprowadza? Na dodatek z Niemiec! A przecież wiadomo, że od Niemców niczego nie chcemy. Od razu przypomina nam się sto lat naszej najnowszej historii i już wiadomo, z czym się kojarzą niemieckie napisy na wagonach.
Może nie wszystkim się kojarzą, ale posłowi Mojzesowiczowi na pewno, czemu poseł głośno dał wyraz najpierw na bocznicy, a wczoraj w Sejmie.
Do tego sprowadzała się poważna sejmowa debata na temat kondycji polskiego rolnictwa. Do przepychanek, osobistych docinków, wymachiwania woreczkami z kupami przed nosem posłów PSL i wymachiwania wynikami (pozytywnymi) badań pszenicy przed nosami posłów Samoobrony.
Nie wszystkie pomysły wicepremiera Kalinowskiego mi się podobają. Ale w jednym muszę mu przyznać rację. Minister rolnictwa zwykł mówić, że rolnikom powinno najbardziej zależeć na wejściu Polski do Unii Europejskiej. Wtedy ich byt zależeć będzie od urzędników w Brukseli, a nie od polskich polityków.
Wczoraj polscy politycy pokazali co potrafią. Nie było burzy mózgów, nawałnicy pomysłów, wskazówek dla rządu. Były kupy szczurów.
Na gorąco
Małgorzata Felińska
Czy w pszenicy, którą w czwartek przewodniczący Lepper osobiście wysypał z wagonów na bocznicę były kupy szczurów?