Na gorąco

     Nie ma większego sensu powtarzanie, iż w polskiej polityce nadal obowiązuje zasada, że nieważne, czy jest się miernym i biernym, ważne, że jest się wiernym. Drugą z kolei zasadą jest to, że opozycja nigdy nie ma racji, bo przecież to nie ona wygrała wybory.
     Tym samym można się powstrzymać przed ocenianiem skuteczności projektu wniosku zgłaszanego przez Prawo i Sprawiedliwość, a dotyczącego odwołania Sławomira Wiatra z funkcji pełnomocnika rządu do spraw informowania o korzyściach wejścia do Unii Europejskiej. Wiadomo, że Wiatr zostanie nawet gdyby cała opozycja mówiła odmiennie.
     Tymczasem każdy rozsądny polityk nigdy by kogoś takiego nie zatrudniał, a jak już by to zrobił, to bardzo szybko by go zwolnił. Na początku Wiatr mało co wiedział o UE, a potem zamiast przeprowadzać rzetelną kampanię informacyjną zaczął produkować reklamówki z telewizyjnym specjalistą od tajemnic II wojny światowej w roli głównej. Zamiast tego jest nie tylko chroniony pod kloszem, ale jeszcze informację o jego tajnej współpracy z SB lub czymś takim publikuje się po 9 miesiącach, gdy powinno się to zrobić niezwłocznie. Wiatr na tym stanowisku nie tylko nie wypełnia postawionych jemu zadań, ale samą swoją biografią i postawą przysparza argumentów przeciwnikom wejścia do UE.
     Politycy w Polsce przyzwyczaili już nas do tego, że posiadają tendencje samobójcze. Ledwo dochodzą do władzy, to robią wiele, żeby stracić zaufanie i poparcie wyborców, a opozycja doszła prawie bez wysiłku do władzy. Mimo to powinno dziwić takie postępowanie, które musi doprowadzać do rezultatów całkowicie odmiennych od aprobowanego (i to nie tylko przez rządzących) najważniejszego dla Polski celu.