Zanim jednak Sejm ustali, kto zasługuje na sprawiedliwą złotówkę, a kto ma płacić horrendalne pieniądze, to warto się dowiedzieć kilku podstawowych rzeczy. Po pierwsze, czy te tanie ceny obejmują wszystkie leki? Jeśli tylko te już i tak tanie (za 2,5 złotego i mniej), to od razu powstaje pytanie, czy chodzi o rzeczywiste polepszenie sytuacji ludzi starych i schorowanych, czy tylko o stworzenie wrażenia, że coś się dla nich robi. Po drugie, ile na tą operację potanienia leków trzeba dać pieniędzy? I po trzecie: czy tych pieniędzy nie lepiej wydać na coś innego, a więc np. na leczenie rzadkich i ciężkich chorób. Wg Rzecznika Praw Obywatelskich tacy chorzy nie mają dostępu do bezpłatnego leczenia.
Takich pytań jednak w Sejmie zbyt często się nie zadaje. Nie jest ważny racjonalny rachunek kosztów i zysków, nieczęsto stawia się pytania o to, jak najlepiej dzielić pieniądze z naszych podatków. Ważniejsze często jest to, czy przeznaczyć pieniądze na potrzeby tych grup społecznych, na których poparciu wyborczym najbardziej zależy politykom. W końcu walka o przychylność wyborców zaczyna się już pierwszego dnia po poprzednich wyborach. Gorzej jednak, gdy oferuje się tylko złudzenia, a więc np. tworzy się iluzję bardzo tanich leków, gdy tymczasem obniża się cenę zaledwie ich małej części. Pozbawiony nadziei, rozczarowany i czujący się oszukanym wyborca nie jest w stanie ponownie zaufać.
Aż żal patrzeć, jak politycy wydają nasze pieniądze na swoje własne zatracenie.
__
Na gorąco
Roman BÄcker
Czy leki dla osób powyżej 65 roku życia powinny być za złotówkę, jak to proponuje SLD? A może bardziej sprawiedliwe byłoby wtedy, gdyby tyle też za leki płacili bezrobotni bez zasiłku, jak proponuje PiS? A może wszystkim sprzedawać leki po złotówce?