ętym prawem każdej opozycji jest krytykowanie rządu. Wyborca może wtedy porównywać osiągnięcia wychwalane przez rząd i porażki piętnowane przez opozycję, a następnie samodzielnie zdecydować, co przeważa. Jeśli opozycja ma przekonać do swoich racji, to winna oceniać surowo, ale i rozsądnie. Nie należy potępiać za to, co jest sukcesem.
Niewątpliwie, trudno udzielać pochwał ministrowi zdrowia np. za rozbudzanie nadziei na lekarstwa za złotówkę, ministrowi finansów za arogancję i abolicję podatkową, czy Markowi Polowi za pomysł winietek, który może budżetowi przynieść więcej strat niż korzyści. Przykłady można by mnożyć i to nie tylko dotyczące tych trzech ministrów.
Jednakże nie można nie dostrzegać, iż tylko temu rządowi udało się uchwalić budżet na następny rok już w grudniu roku poprzedniego. Co ważniejsze jednak, to ten rząd zakończył rozmowy o warunkach wstąpienia do UE i jak wszystko na to wskazuje, uczynił to z powodzeniem. Już choćby za ten ostatni sukces nie należą się premierowi rózgi.
Warto też zastanowić się nad rozdawaniem rózg, bądź prezentów politykom opozycji. Jednakże zarówno wobec rządzących, jak i opozycyjnych polityków warto zastosować zasadę chrześcijańskiego miłosierdzia. Nie ma co zbyt szybko potępiać, skoro nawet Leszek Miller potrafił po tylu latach politykowania dostrzec pozytywne cechy u przeciwników.
Rózgi należy stosować z umiarem, prezenty dawać politykom oszczędnie, a przede wszystkim z wielką przezornością udzielać im własnego głosu w trakcie wyborów.
Na gorąco
Roman Bäcker
Działacz młodzieżówki Prawa i Sprawiedliwości w przebraniu św. Mikołaja zostawił dla premiera i ministrów same rózgi i żadnych prezentów. Czyżby byli aż tak niegrzeczni?