Nie myślę tak wcale dlatego, że uważam klonowanie ludzi za słuszne i dobre: ciągle jeszcze zbyt wielu rzeczy nie wiemy a nawet ich sobie nie potrafimy wyobrazić. Klonowanie rodzi problemy etyczne przed jakimi nigdy dotąd ludzie nie stawali, rodzi pytania, na które współczesna medycyna jeszcze nie potrafi udzielić odpowiedzi. Czy wolno manipulować ludzkimi genami, czy człowiekowi wolno brać się za to co dotąd było nieodłącznym prawem Stwórcy, kim będą naprawdę ludzkie kopie, czy w ogóle mają szansę na życie?
Wiele państw wprowadziło zakaz klonowania człowiaka. Religijne autorytety (i wcale nie dotyczy to tylko Kościoła katolickiego) jednoznacznie potępiły inżynierie genetyczną. Boimy się świata zaludnionego przez przez Saddamów, bo byłby piekłem, ale przecież stałby się nieludzki także gdyby mieszkali w nim sami Einsteinowie.
A jednak ani zakazy, ani lęki nie zawrócą nauki z drogi na jaka weszła. Nigdy w ludzkich dziejach nie były w stanie tego zrobić - także i wtedy gdy konsekwencje nowych odkryć, w ostatecznym efekcie, stawały się dla ludzi śmiertelnie niebezpieczne. I tym razem tak będzie. Bo my, ludzie, chcemy wiedzieć więcej, umieć więcej. I przekonani jesteśmy, że dopniemy swego. Do tej pory nam się udawało, choć często balansowaliśmy na krawędzi. Czy i teraz sie uda?
To jest jeszcze jedno pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Jeszcze nie ma.
Na gorąco
Jan Raszeja
Nie wiem czy naprawdę 26 grudnia urodził się pierwszy ludzki klon. Wiem, że jeśli nie, to przyjdzie taki dzień, kiedy tak się stanie.